– To była droga między miejscami symbolizującymi rozum i wiarę. Tak polarnik i podróżnik Marek Kamiński ocenił pieszą pielgrzymkę, którą odbył między rosyjskim Kaliningradem a Santiago de Compostela w Hiszpanii.
We wtorek Marek Kamiński wrócił do Polski. Jak powiedział, wrażenia z czteromiesięcznej drogi liczącej 4 tysiące kilometrów są trudne do opisania. – Ta droga człowieka wzywa. Akurat ja miałem taką drogę, żeby przejść od grobu Immanuela Kanta – symbolu rozumu, do symbolu wiary – grobu świętego Jakuba. Te dwa miejsca łączy to co jest odwiecznym problemem – rozum i wiara, powiedział podróżnik.
Marek Kamiński pielgrzymkę odbywał sam, ale jak podkreślał, nie samotnie. Co jakiś czas dołączali do niego inni pielgrzymi, stale natomiast towarzyszyła mu Biblia. Przez pewien czas podróżował z nim Jan Mela, który z Kamińskim zdobył Biegun Północny. – W czasie drogi do Santiago de Compostela okazywało się, że potrzebuje coraz mniej rzeczy i z czasem jego plecak stawał się coraz lżejszy, co miało znaczenie w trwającej ponad 100 dni wędrówce przez sześć krajów, powiedział Kamiński.
Swoje wspomnienia z podróży do grobu świętego Jakuba Marek Kamiński zamierza spisać w książce. Zdjęcia i relacje z pielgrzymki przekazywał na Facebooku. Mogliście je również usłyszeć na antenie Radia Gdańsk. W Hiszpanii towarzyszyliśmy Markowi Kamińskiemu, gdy dochodził do Santiago de Compostela.
Pielgrzymka wspierała inicjatywę Marka Kamińskiego „Trzeci Biegun”, której celem jest zebranie środków na obozy szkoleniowe dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży.
mmt