W Helu od rana trwa skomplikowana operacja wyciągnięcia z wody na brzeg ciała martwego wieloryba. Zwierzę, które od kilku dnia zalega w basenie dawnego portu wojennego ma blisko 18 metrów długości i waży ok. 20 ton. Aby wydobyć je z wody Urząd Morski w Gdyni wynajął 40-metrowy dźwig. Zwierzę przetransportowali ze Stegny do Helu naukowcy ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Teraz chcą go przebadać m.in. sprawdzić dlaczego zmarł i przede wszystkim – jaki to gatunek wieloryba. – Takiej operacji jak wyciąganie wieloryba nikt u nas dotąd nie wykonywał, dlatego nie wiemy czego tak naprawdę się spodziewać, wyjaśnia Roman Kołodziejski z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Próby wyciągnięcia martwego ssaka z wody ma się podjąć firma budowlana, która dysponuje m.in. dźwigiem o ramieniu długości 40 metrów. Początek akcji zaplanowano na godz. 6:00 rano. Następnie zwierzę zostanie przetransportowane do miejsca, w którym naukowcy dokonają sekcji zwłok. Jeszcze nie wiadomo, co dalej stanie się z ciałem ssaka. Martwy wieloryb może zostać zutylizowany albo spreparowany, tak aby później był atrakcją turystyczną.
Nadal pozostaje zamknięta mała plaża w Helu. Decyzję w tej sprawie wydał pucki sanepid, obawiając się potencjalnego zagrożenia biologicznego.
Martwego wieloryba znaleziono w sobotę nieopodal plaży w Stegnie. Oceniono, że ma od 12 do 15 metrów długości. Naukowcy podejrzewali, że może być to wieloryb karłowaty albo finwal. Ostatni raz martwego wieloryba nad polskim Bałtykiem znaleziono w 2013 roku, był jednak znacznie mniejszy.