Przeprawa jest uszkodzona i nie można z niej korzystać. Nikt nie chce jednak wziąć za to odpowiedzialności za uszkodzenie i podjąć się naprawy. Bez niej droga na drugą stronę portu wydłuża się o ponad dwa kilometry.
Ekspertyzy obiektu wykazały, że jego fundament osiada, kładka traci pierwotną geometrię, a podczas otwierania i zamykania konstrukcja drga. Wykonawca kładki firma Hydro Naval przesłała do Urzędu Miejskiego w Ustce ekspertyzę, z której ma wynikać, że winna jest sąsiednia budowa nowego basenu portowego, prowadzona przez firmę Navimor. Ta spółka z kolei odrzuca oskarżenia. – W efekcie nikt nie chce też kładki za cztery miliony naprawić, przyznał w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk rzecznik Urzędu Miejskiego w Ustce Jacek Cegła.
– Zależy nam, żeby kładka była czynna jak najszybciej, ale niestety trwa wymiana korespondencji. Firma Hydro Naval była konstruktorem i wykonawcą tego mostu. Z zamówionej i opłaconej przez spółkę ekspertyzy wynika, że przyczyną kłopotów może być budowa nowej części portu. Wykonawca tej inwestycji firma Navimor kwestionuje te ustalenia. Być może powołamy swojego biegłego, ale chcielibyśmy, aby przede wszystkim w ramach gwarancji, która wciąż obowiązuje Hydro Naval naprawił kładkę. Później będziemy rozstrzygać, co było przyczyną tych kłopotów. Nie jestem w stanie wskazać, kiedy przeprawa znowu będzie czynna, dodał Jacek Cegła.
Z ekspertyzy, którą przesłano do Urzędu Miejskiego w Ustce wynika, że fundament pylonu, na którym oparta jest ruchoma kładka, osiadł około dwóch milimetrów w ciągu dwudziestu dni. Ma to między innymi powodować naprężenia w odciągach konstrukcji i przekładać się na drgania całości. Na początku sierpnia przeprawę zamknięto ze względów bezpieczeństwa, korzystały z niej tysiące osób dziennie. 53-metrowej długości most znacznie skracał drogą pomiędzy dwiema rozdzielonymi portem częściami Ustki.
Przeprawę otwarto w grudniu 2013 roku. Bez niej droga na drugą stronę portu wydłuża się o ponad dwa kilometry.