– Ograniczenia nie dotkną lokali gastronomicznych. One nie sprzedają alkoholu młodym i nie można go wynieść na zewnątrz, mówił na antenie Radia Gdańsk Jacek Karnowski. Tłumaczył, którym punktom handlowym chce odbierać koncesje, a które nie muszą obawiać się zmian.
Prezydent Sopotu był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Agnieszce Michajłow opowiadał o swojej walce z alkoholem, czyli zmniejszaniu liczby miejsc w których można go kupić. Docelowo z aktualnych 70 sklepów z koncesją ma zostać tylko 30.
– Gdyby samorządom udało się przepchnąć ustawę o ograniczaniu czasu otwarcia lokali z alkoholem, to nie byłoby problemu. W tej chwili są dwa całonocne sklepy na 1000 mieszkańców. Przez to powstaje syndrom rozpijania młodzieży lub alkoholizmu à la long, czyli picia przez całą noc, mówił prezydent Sopotu. Jego zdaniem musi być bardzo wyraźny sygnał, że nie można sprzedawać alkoholu ani osobom nieletnim, ani tym mającym już 3 promile.
Agnieszka Michajłow dopytywała o przyszłość lokali gastronomicznych. Jak zauważyła, „one też sprzedają alkohol, po prostu drożej”. – W Sopocie jest ponad dwieście lokali gastronomicznych z koncesją na alkohol. Są one zamknięte i nie sprzedają alkoholu na zewnątrz. Tam nie kupuje młodzież lub tak zwana żulernia, która obsiada ławki w Sopocie. Dlatego nie zamierzamy odbierać im koncesji, odpowiadał Karnowski.
Prezydent Sopotu tłumaczył, że kwestia restauracji jest zupełnie inna, bo jest tam inna kultura picia. – Lokali gastronomicznych nie spotkają te same obostrzenia, bo tam nie ma tak dużej dostępności do alkoholu. Najczęściej jest w nich ochrona, toaleta i kamery. Nasze działania to sygnał dla sieciówek, najczęściej takich z dopiskiem Express. One generalnie specjalizują się w sprzedaży alkoholu. Jeden taki sklep na tysiąc mieszkańców zupełnie by wystarczył.
Wiktor Miliszewski/marz