Zdaniem burmistrza Łeby formacja nie radziła sobie z pilnowaniem porządku w mieście oraz z pobieraniem opłat. Decyzję o likwidacji podjął już samorząd.
Jak mówi w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński, brak skuteczności strażników w szczególności widoczny był latem. W tym roku do pobierania tzw. opłaty targowej zatrudniono pracowników sezonowych, którzy okazali się efektywniejsi niż municypalni.
– Mamy ogromne kłopoty z nielegalnymi dzierżawami, handlarzami i nielegalnie wyrzucanymi odpadami latem. Przy całej mojej atencji dla tej służby, no niestety ocena nie może być wysoka. Kilka razy były podejścia do wygaszenia jej działalności, teraz decyzja zapadła, mówi burmistrz Łeby. – Strażnicy wykorzystają urlopy, będą odprawy i niezbędne formalności. Od początku przyszłego roku straży miejskiej w Łebie nie będzie.
Utrzymanie formacji kosztowało prawie ćwierć miliona złotych rocznie. Pracę w straży miejskiej stracą w sumie cztery osoby – komendant i trzech funkcjonariuszy. Strażnicy rocznie wystawiali mandaty na kwotę około 60 tys. złotych, ich ściągalność wahała się jednak na poziomie 30 procent.
Straż miejską w Łebie powołano w 2002 roku, zakończy pracę 31 grudnia tego roku. Władze miasta muszą do przyszłych wakacji wymyślić, jak i czym zastąpić municypalnych we wszystkich działaniach.
Łeba jest kolejnym miastem na Pomorzu, które rezygnuje ze straży miejskiej. Wcześniej na ten krok zdecydowały się Gniew i Czersk. W przypadku tego drugiego strażnicy „wsławili” się tym, że chcieli „wlepić” mandat za przekroczenie prędkości właścicielowi samochodu…, który był przewożony na lawecie. W Gniewie decyzja związana była z oszczędnościami.
Przemysław Woś/Łukasz Wojtowicz