W szkołach w Słupsku liczą krzyże. Dyrektorzy szkół otrzymali polecenie przekazania władzom miasta informacji, ile symboli religijnych wisi w klasach. Magistrat zapewnia, że nie ma planów zdejmowania krzyży. Wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka wyjaśnia, że dane są przygotowywane, bo do ratusza wpłynęło zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej od jednego ze stowarzyszeń. – Mogę zapewnić, że nie ma w tym żadnego drugiego dna. Dostajemy różne zapytania o liczbę krzeseł w ratuszu czy żarówek. Nie ma planu czy zamierzeń dotyczących zdejmowania symboli religijnych, czy ograniczania młodzieży dostępu do rekolekcji czy nauki religii, zapewnia.
Zaniepokojenie postępowaniem władz miasta wyrazili już lokalni księża. Danilecka-Wojewódzka mówiła, że spotkała się już z duchownymi i wyjaśniła powód liczenia symboli religijnych w szkołach.
O udzielenie informacji miała wystąpić organizacja Arystoteles Platon. Zadano trzy pytania: a) ilość krzyży chrześcijańskich, b) ilość innych symboli religijnych, jakich? oraz c) jeżeli występują symbole różnych wyznań, to w jaki sposób zapewniana jest równość różnych wyznań i rozdział państwa od kościoła”.
Lokalna prawica zarzuca prezydentowi miasta, że nie szanuje obowiązujących w Słupsku tradycji i nie wywiesił na ratuszu wizerunku Jana Pawła II w rocznicę jego śmierci. Robert Biedroń zdjął też portret papieża wiszący w jego gabinecie. Zdaniem prezydenta Słupska ratusz jest miejscem świeckim i powinien być wolny od symboli religijnych.
Przemysław Woś/mar