To dzięki niej Westerplatczycy dostali najwyższe odznaczenia wojskowe – ordery Virtuti Militari. Walczyła o ich renty i organizowała zjazdy, a historię żołnierzy opisała w bezcennych publikacjach. Zmarła 10 września Stanisława Górnikiewicz-Kurowska spoczęła w środę na gdańskim cmentarzu Srebrzysko.
„Mateńka” – mawiali o niej Westerplatczycy. Stanisława Górnikiewicz-Kurowska dzięki wieloletniej wytrwałej pracy w swoich publikacjach wyjaśniła losy całej załogi Westerplatte (jej autorstwa są publikacje „Lwy Westerplatte” i „Znaki pamięci”). Była przewodniczącą Klubu Obrońców Westerplatte i Ich Rodzin.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyła rodzina, przyjaciele i uczniowie szkół noszących imię Bohaterów Westerplatte w Gdańsku. – Przyszliśmy oddać jej cześć i podziękować za całokształt jej pracy i poświęcenie. Za to, że pokazała światu i Polsce prawdę o Westerplatte, porządkowała i spisywała życiorysy naszych ojców, mówił reporterce Radia Gdańsk syn jednego z obrońców Tadeusz Zdunkiewicz.
Inni zgromadzeni wspominali, jak Stanisława Górnikiewicz-Kurowska walczyła o renty socjalne i inwalidzkie dla żołnierzy. – Szukała lepszych mieszkań, wspierała finansowo, organizowała zjazdy, podkreślała pani Maria Bartoszak. – Mieszkaliśmy w Nowym Porcie. Często nas odwiedzała. Była serdeczna, opiekuńcza. Po śmierci taty opiekowała się także mamą.
W pogrzebie udział wziął dr Andrzej Drzycimski, znany historyk i autor publikacji „Wojna zaczęła się na Westerplatte”. – Górnikiewicz-Kurowska nie miała klasycznego warsztatu historyka, ale miała coś więcej. Pasję docierania do ludzi. Odszukiwania ich, kontaktowania się i zbierania relacji wspomnień, opowiadał w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.
Jak mówił historyk, 89-latka do swoich ostatnich dni miała wielką pasję pomagania. – Miała już swoje lata, ale nie odpoczywała. Materiały, które zgromadziła przekazała bibliotece PAN i do Archiwum Państwowego w Gdańsku. Te dokumenty dla badaczy Westerplatte są niezmiernie ważne. Czekamy na moment, gdy będzie można je będzie ujawnić.
Urna z prochami Stanisławy Górnikiewicz-Kurowskiej znajduje się w kolumbarium obok prochów jej męża.