– Wciąż posługujemy się językiem nienawiści. Dotyczy to także rozmów o księżach. Warto realnie nazywać i rozwiązywać problemy Kościoła, a nie udawać, że ich nie ma, mówił gość Radia Gdańsk Radomir Szumełda. Trójmiejski działacz Platformy Obywatelskiej i ruchów na rzecz osób LGBT w rozmowie z Agnieszką Michajłow poruszył temat ujawnienia się polskiego księdza Krzysztofa Charamsy, który przyznał publicznie, że jest homoseksualistą. – Ten człowiek musiał mieć ogromną siłę, aby w konserwatywnym środowisku wyłamać się ze schematu. Uważam to za akt odwagi i chęć wyzwolenia. Widocznie zmagał się z osobistym dramatem i w swojej samotności doszedł do momentu, kiedy coś w nim pękło.
Według Radomira Szumełdy, coming out polskiego księdza to tylko wierzchołek góry lodowej, która obejmuje wszystkie problemy Kościoła. – Wciąż utrzymuje się przekonanie, że jeśli są trudności, lepiej o nich milczeć. Ksiądz Krzysztof powiedział dużo gorzkich prawd na temat polskiego Kościoła i w ogóle polskiego społeczeństwa. Odszczepieńcy nie mogą liczyć na chrześcijańskie miłosierdzie. Polska jest niestety krajem nie do zniesienia dla osób homoseksualnych.
Gość Radia Gdańsk jest przekonany, że możliwa będzie teraz dyskusja w samym Kościele i o stosunku Kościoła do osób LGBT. – Księża mają duży wpływ na świadomość społeczną, a Polska to wciąż kraj bardzo tradycyjny. Posługują się mową nienawiści, szyderstwa i kłamstwa. Ujawnienie się księdza Krzysztofa to na pewno przyczynek do dłuższej debaty społecznej. Być może Polacy zrozumieją, że ludzie „inni” nikogo nie krzywdzą, mają takie samo pragnienie miłości.
Radomir Szumełda także dokonał coming out’u. Trzy lata temu opublikował na portalu społecznościowym wpis, że jest gejem. Jak sam mówi, spotkał się z nieprzyjemnościami, ale nie żałuje i czuje się wyzwolony. – Ci, którzy znali mnie wcześniej, a nie wiedzieli o mojej orientacji, przyjęli to z dużym zainteresowaniem i chęcią zrozumienia. Zadawali pytania, chcieli dowiedzieć się dlaczego. Odbyłem wiele mądrych rozmów. Było to działanie terapeutyczne zarówno dla mnie, jak i dla nich.
Ksiądz Krzysztof Charamsa pochodzi z Gdyni, podlega diecezji pelplińskiej. Dotychczas pracował w watykańskiej Kongregacji Nauki i Wiary.