Mieszkańcy Pelplina domagają się likwidacji Straży Miejskiej. Dariusz Eckert i Marcin Rulewski zebrali 1700 podpisów pod wnioskiem o zorganizowanie referendum w tej sprawie. Uważają, że Straż Miejska jest zbyt droga, a przeznaczane na nią 200 tysięcy złotych rocznie można wydać lepiej. – Chcielibyśmy przeznaczyć część zaoszczędzonych pieniędzy na naszą komendę policji. Środków wystarczyłoby na doposażenie w sprzęt oraz dodanie co najmniej trzech policjantów, którzy mogliby patrolować teren naszej gminy, mówił Marcin Rulewski. Jego zdaniem policjanci mają o wiele większe możliwości jeśli chodzi o utrzymywanie porządku i dbanie o bezpieczeństwo. Co więcej, policja działa 24 godziny na dobę, a funkcjonowanie Straży Miejskiej ogranicza się jedynie do części dnia.
Inicjatorzy referendum podkreślają, że mimo iż pracowali we dwójkę, udało im się zebrać 1700 podpisów w 10 dni. – To pokazuje, jak bardzo mieszkańcy popierają ideę likwidacji straży, przekonywał Eckert.
Inicjatywa mieszkańców nie znalazła uznania w oczach burmistrza i radnych, bo radni próbowali zablokować referendum twierdząc, że mieszkańcy nie zostali poinformowani w prawidłowy sposób – czyli na gminnych tablicach ogłoszeń – o tym, że są zbierane podpisy. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał jednak rację inicjatorom.
– Sąd uznał, że mieszkańcy zostali poinformowani o zbieraniu podpisów w sposób prawidłowy, ponieważ informacje o nim ukazały się w gazetach i na Facebooku. Tymczasem prawo w tej kwestii jest jasne. Ogłoszenia powinny ukazać się przede wszystkim w oficjalnych, przeznaczonych do tego miejscach. I nie chodzi tutaj o zwykłe czepianie się a o to, że w wielu, szczególnie mniejszych miejscowościach, tablica ogłoszeń jest swego rodzaju świętością. Wszyscy ją regularnie przeglądają, podczas gdy niekoniecznie muszą zaglądać do gazety, czy na portale społecznościowe, mówił burmistrz Patryk Demski.
W związku z tym niewykluczone, że gmina odwoła się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. To mogłoby opóźnić przeprowadzenie referendum. Demski, jak podkreśla, w sprawie likwidacji straży nie jest ani na „tak”, ani na „nie”. Apeluje jedynie o rozsądną analizę.
– Rozsądek nakazuje zachowanie spokoju. Tylko tak można podjąć odpowiednią decyzję. Nie może być tak, że ktoś przychodzi do pracy w grudniu i od stycznia likwiduje jakieś jednostki. Ja powiedziałem na początku kadencji radnym, że będziemy obserwować straż miejską, wprowadzimy korekty jej działania, a na koniec roku przygotujemy analizę charakteru jej działań i tego, czy zasługuje na pozostawienie, czy nie, wyjaśniał Demski.