Bielik odnaleziony kilkanaście dni temu przez grzybiarzy koło Luzina, nie chce jeszcze wrócić na wolność. Ptak przebywa obecnie w Ośrodku Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych w Sobieńczycach koło Krokowej. Ma się dobrze i jest traktowany po królewsku. Dzisiaj leśnicy i ornitolodzy próbowali go wypuścić na wolność, ale okazało się, że jest jeszcze zbyt słaby.
– Ptak będzie musiał wrócić do woliery, czyli specjalnego pomieszczenia dla ptaków, na kolejne 3-4 tygodnie, mówi ornitolog Leszek Damps. – W tym czasie nabierze sił i masy. Ptak ma około trzech lat i waży niespełna pięć kilogramów, a w tym wieku mógłby ważyć więcej, dodaje specjalista.
– Postaramy się też, aby bielik pozbył się pasożytów zewnętrznych, bo one go osłabiają, dodaje Elżbieta Rożek-Ulewicz, lekarz weterynarii, która opiekuje się ptakiem przez cały jego pobyt w Ośrodku Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych w Sobieńczycach.
Ornitolodzy usunęli dzisiaj bielikowi dwa złamane pióra. – Dzięki temu szybciej wyrosną mu nowe. Gdybyśmy tego nie zrobili, to bielik odzyskałby je dopiero przy kolejnym pierzeniu, czyli mniej więcej za rok, mówi Leszek Damps. Ptaka udało się też zaobrączkować.
W Polsce znanych jest około 1200 par lęgowych bielików, ale szacuje że może ich być nawet o kilkaset więcej, bo nie wszystkie gniazda są ornitologom znane. Każde z nich natomiast jest objęte ochroną strefową.