Protest uczniów budowlanki w Słupsku. Nie chcą, by ich szkołę połączono ze Środkowopomorskim Centrum Kształcenia Ustawicznego dla dorosłych.
Prezydent Słupska Robert Biedroń tłumaczy, że to niezbędne, bo miasta nie stać na utrzymanie osobnych placówek. Młodzież z budowlanki wraz z rodzicami manifestowała w poniedziałek przed miejskim ratuszem, domagając się wstrzymania decyzji.
NIE MA ZGODY NA KONIEC TEJ SZKOŁY
Uczniowie nie zgadzają się na połączenie Zespołu Szkół Budowlanych z placówką dla dorosłych. – To szkoła, do której chodzą często kolejne pokolenia absolwentów. Mój tata tu chodził, teraz ja. Moim zdaniem to nie ma sensu. Wtłoczą nas do jednej szkoły z dorosłymi, będziemy później kończyć lekcje. Nie zgadzamy się na taki rozwój wypadków – mówią w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
– Zespół Szkół Budowlanych to placówka ponadgimnazjalna dla młodzieży. Próbuje się połączyć szkołę naszych dzieci z centrum kształcenia dla dorosłych – podkreśla Magdalena Kul, współorganizatorka manifestacji przeciwko połączeniu placówek. – To nieporozumienie, mamy 50-letnią historię, tradycję i dokonania, a mamy być wchłonięci przez szkołę, która specjalizuje się w kursach zawodowych. Tracimy wszystko, to jest rzeczywisty koniec tej szkoły – mówi.
Protest uczniów budowlanki. Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś
BIEDROŃ GOTOWY DO ROZMÓW
Pod ratusz w Słupsku przyszło około 150 manifestantów. Mieli transparenty z napisami: „Budowlanki nie oddamy”, „Biedroń figuruje, a Danilecka oświatę demoluje”, „Budowlanka jest nasza, nie wspólna, nie wasza”. Hałasowały syreny alarmowe, przez megafony młodzi ludzie domagali się wstrzymania zmian.
Jak wyjaśnia wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka, siatka szkół jest taka sama od trzydziestu lat, a liczba uczniów w tym czasie spadła o 10 tysięcy. – Mamy wolne sale w szkołach i musimy łączyć placówki, by oszczędzić. Zespół Szkół Budowlanych dziesięć lat temu miał siedmiuset uczniów, dziś ma ich trzystu, a w ciągu dwóch lat liczba spadła o ponad pięćdziesięciu. To są prawie trzy klasy. Musimy kierować się pragmatyzmem i rachunkiem ekonomicznym. Łączymy te szkoły, by je wzmocnić, nikt nikogo nie wchłania i nie przejmuje – podkreśla.
Protest pod słupskim ratuszem. Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś
ZMIANY OD GRUDNIA
Oświata zajmuje ponad jedną trzecią budżetu Słupska. – Rozumiem emocje, bo one zawsze towarzyszą zmianom. Szanuję protest, ale jestem gotowy do rozmów i przedstawienia swoich argumentów. Nie ma przed nami innej drogi, jak zmiany na mapie edukacyjnej w mieście – mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska.
Od początku grudnia słupska budowlanka ma mieć nowego dyrektora, szkoły mają zostać połączone od 1 września przyszłego roku. Młodzież nie wyklucza, że zaostrzy protest. Nie chce jednak zdradzić, na czym miałaby polegać jego nowa forma.