Zniszczony piec, okopcone ściany, stopione sprzęty gospodarstwa domowego, powybijane okna i mnóstwo innych, mniejszych strat.
Sześcioosobowa rodzina z wsi Stanisławowo w gminie Cedry Wielkie na Żuławach straciła w poniedziałkowym pożarze dużą część dorobku całego życia.
WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ OD PIECA
Państwo Nowiccy od wtorkowego ranka liczą straty. – Wszystko zaczęło się od pieca. Gdyby nie otwarte drzwi, to nie zauważyłbym na początku tego dymu. Od razu zacząłem go gasić, ale wszystko zaczęło się bardzo szybko rozprzestrzeniać. W międzyczasie sąsiadka zadzwoniła po straż, która przyjechała po piętnastu minutach i pomogła gasić ogień – mówi pan Sławomir.
NIE DA SIĘ MIESZKAĆ
Najbardziej zniszczonym miejscem w domu jest pomieszczenie, w którym znajdował się piec i lodówka. To z niego przechodzi się do pozostałych pomieszczeń, w których większość ścian jest mocno okopconych. W budynku nie da się na razie nocować, bo w każdym kącie czuć spalenizną. – Trzeba się wziąć teraz za odbudowę. Ja umiem malować, ale wszystkie prace murarskie to dla mnie czarna magia. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto nieodpłatnie pomoże, jakiś fachowiec. Zrobiliśmy na razie wstępną listę potrzebnych rzeczy, a całą rodziną przenocowaliśmy tuż obok w świetlicy wiejskiej – opowiada Nowicki.
CZARNA SERIA
Żuławska wieś Stanisławowo przeżywa ostatnio czarną serię. 30 grudnia 2014 roku doszczętnie spłonął budynek, w którym mieszkały trzy rodziny – łącznie czternaście osób. – Z tego co wiemy, to mieszkańcy którzy stracili dom w tamtym pożarze, niedawno opuścili wiejską świetlicę, która była dla nich schronieniem. Nie minęła chwila, a to my musimy się do niej wprowadzać – mówi Anna Nowicka.
Pogorzelcom ze Stanisławowa przyda się teraz każda pomoc. Głównie chodzi o materiały budowlane i fachowców, którzy pomogą w odbudowie ich domu. Ludzie dobrej woli mogą zgłaszać się w tej sprawie do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Cedrach Wielkich dzwoniąc pod numer (58) 683-66-01.
Maciej Bąk/mar