Pięć lat więzienia grozi mężczyźnie, który w sopockiej dyskotece podał trzem osobom tabletkę gwałtu. Policjanci i prokurator zakończyli trwające rok śledztwo w tej sprawie. Akt oskarżenia już trafił do sądu.
Najpoważniejszy zarzut to nieumyślne spowodowanie śmierci, a pozostałe to narażenie dwóch osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz posiadania tabletek gwałtu.
TRZY OFIARY, W TYM JEDNA ŚMIERTELNA
Jak ustalili policjanci, 27-latek ze Sztumu w ubiegłe święta Bożego Narodzenia poczęstował trzy osoby płynną tabletką gwałtu – tak zwanym Gebelsem (GHB). Chwilę później dwóch mężczyzn i kobietę znaleziono przed jedną z dyskotek na Monciaku. Zostali zabrani do szpitala. 22-letni gdynianin zmarł kilka dni później. Niemka i Wenezuelczyk do dziś nie są jeszcze w pełni zdrowi.
UKRYWAŁ SIĘ PRZEZ ROK
Pochodzący ze Sztumu mężczyzna wpadł po niemal roku od zdarzenia. W jego mieszkaniu policja znalazła podejrzaną ciecz i porównała ją z substancją, którą wykazało badanie krwi ofiar. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter Radia Gdańsk, był to płyn do czyszczenia samochodowych felg aluminiowych, który w składzie ma toksyczną substancję GHB.
W odnalezieniu poszukiwanego policji pomogły m.in. zeznania poszkodowanych i świadków oraz zapis z kamer monitoringu w lokalu. Jak relacjonowali funkcjonariusze w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk, 27-latek był zaskoczony, że po tak długim czasie policji udało się go namierzyć.
SUBSTANCJA NIE DO WYKRYCIA
Schemat działania GHB zazwyczaj jest bardzo podobny. Przestępca wrzuca tabletkę lub nalewa płynu do napoju potencjalnej ofiary. Substancja zaczyna działać po około 15-30 minutach od spożycia. Osoba na kilka godzin staje się zamroczona, może stracić świadomość. Później nie pamięta, co się działo.
Środek jest trudny do wykrycia podczas badań toksykologicznych – we krwi pozostaje jedynie przez osiem godzin, w moczu przez dwanaście. Dolany do napoju jest niezauważalny – nie ma zapachu ani smaku. Stuprocentową pewność może dać tylko sprawdzenie drinka testerem jednorazowego użytku, dostępnym w aptekach.
Grzegorz Armatowski/mar/mmt