Szybko przybywa łosi na Pomorzu. Sama liczba nie robi wrażenia, bo to zaledwie 265 sztuk, ale według wyliczeń leśników jest ich dziesięciokrotnie więcej niż przed dekadą.
– To efekt zakazu polowania na łosie – mówi Roman Wasilewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Podkreśla, że moratorium obowiązuje od czternastu lat.
Łosie nie dość, że są niebezpieczne na drodze, bo nie boją się aut, to jeszcze bardzo niszczą młodniki. W ostatnich latach spowodowały dziesięć kolizji z samochodami. – Bez problemów są w stanie sforsować zabezpieczenia upraw. Totalnie niszczą, łamią i zjadają czubki młodych drzew. Uprawę trzeba wykonywać od początku – dodaje Roman Wasilewski.
ŁOSIE MIGRUJĄ NA ZACHÓD
Obecnie najłatwiej spotkać łosie w okolicach Elbląga i Kwidzyna, ale też Kolbud, Kościerzyny, Starogardu i Lubichowa. – Łosie coraz bardziej migrują na zachód – mówią leśnicy. Na terenie dawnego województwa gdańskiego najwięcej jest jednak saren – 36 tysięcy. Mieszkają przede wszystkim tam, gdzie dobry pokarm, a ten dają żyzne gleby Żuław.
NAJWIĘCEJ JEST DZIKÓW
Według wyliczeń w pomorskich lasach żyje też 11 tysięcy dzików (50% więcej niż przed dekadą), 9 tysięcy jeleni szlachetnych (wzrost o 65 %), 1300 danieli, 20 tysięcy zajęcy (dwa razy więcej niż 10 lat temu) i 7,5 tysiąca bażantów (wzrost o 30 %). Wszystkich tych gatunków z roku na rok przybywa. Wyjątkami są kuropatwy, których jest dziś 6 tysięcy sztuk (o 30 % mniej) i jelenie sika – zaledwie 100 sztuk (65 % mniej).
W pierwszym przypadku przyczyną jest zmiana gospodarki rolnej. Kuropatwy żyją na miedzach. A tych jest coraz mniej. Jelenie sika są natomiast gatunkiem obcym, przywiezionym sto lat temu w okolice Elbląga przez cesarza Wilhelma w 1902 roku. W ostatnim roku myśliwi na Pomorzu odłowili dziesięć tysięcy dzików, osiem tysięcy saren, 3700 jeleni i 320 danieli.