Mobbing i za niskie wynagrodzenia. Miażdżąca ocena rządów Biedronia w ratuszu

Urzędnicy słupskiego ratusza krytycznie o rządach Biedronia. Zdecydowana większość zmiany organizacyjne i sposób zarządzania ratuszem ocenia bardzo źle. Prezydent Słupska zapowiada, że z ankiety przeprowadzonej wśród pracowników wyciągnie wnioski.

KRYTYCZNA OCENA

Sondaż przeprowadziły związki zawodowe działające w urzędzie miejskim w Słupsku. Na 142 osoby, które wypełniły ankiety, 124 krytycznie ocenia sytuację po zmianach organizacyjnych oraz jest zdania, że zarządzanie ratuszem się pogorszyło. Tylko 14 osób było odmiennego zdania. Biedroń wraz z sekretarz miasta dostali najwięcej negatywnych ocen. Aż 113 urzędników oceniło, że obecna organizacja urzędu zagraża prawidłowej realizacji zadań magistratu.

MOBBING I ZA NISKIE WYNAGRODZENIE

Pracownicy krytycznie odnieśli się do zmian, które przeprowadzono w ratuszu. Ich zdaniem przyniosły więcej problemów niż korzyści i nie wpływają na poprawę efektywności i jakość pracy urzędu. Niemal siedemdziesięciu uczestników ankiety odpowiedziało, że spotkało się z przejawami mobbingu w miejscu pracy i to ze strony innych urzędników. Miażdżąca jest też ocena systemu wynagradzania w magistracie. Aż 134 urzędników oceniło ją jako niesprawiedliwą, a tylko 8 osób pozytywnie.

BIEDROŃ: WYCIĄGNĘ WNIOSKI

Robert Biedroń niechętnie komentuje wyniki sondażu. – To wewnętrzna sprawa związku – mówił. – Taki sondaż może zrobić każdy, dziennikarze, mieszkańcy i związki zawodowe również. Znam wyniki, zapoznałem się z nimi szczegółowo, wyciągnę wnioski, będą przemyślenia. Chętnie się nimi podzielę.

„LUDZI WKURZA, ŻE SĄ RÓWNI I RÓWNIEJSI”

Urzędnicy nie chcą się oficjalnie wypowiadać do mikrofonu. Nieoficjalnie mówią, że część z nich Biedroń rozczarował, bo miało być inaczej, a jest jak zwykle. – Nikt nie chce nastawiać głowy, a wyniki ankiety na pewno zdenerwowały prezydenta i jego najbliższych współpracowników. Zwłaszcza to, że zastępcy Biedronia są lepiej oceniani niż on sam. Ludzi wkurza, że są równi i równiejsi. Najbliższy współpracownik pana prezydenta, jak nie ma Biedronia w Słupsku łaskawie zwleka się do pracy w okolicach południa. Albo jeździ deskorolką po korytarzach ratusza. Nikt mu nie może słowa powiedzieć. Ludzie to widzą i niestety nic nie mogą zrobić – mówią.

WCIĄŻ JEST PO STAREMU

Jak dodają urzędnicy, ich rozczarowanie bierze się stąd, że Robert Biedroń zapowiadał zmianę, która nie nastąpiła. – Wciąż mamy nadzieję, że ktoś się opamięta i trochę nam zaufa. Nie pracujemy tu od wczoraj i wiemy czy jakaś zmiana ma sens, czy ciągła zmiana pokojów i przeprowadzki, reorganizacje przyniosą efekt – tłumaczą.

RADNI: OCENA JEST DRUZGOCĄCA DLA PREZYDENTA

Radni Krzysztof Kido i Jan Lange uważają, że Robert Biedroń powinien przemyśleć swoje działania. – Ocena jest druzgocąca dla prezydenta. To jest ważny sygnał dla Roberta Biedronia, ja nie lekceważyłbym takiego komunikatu – mówi radny Lange. – Zmiany zawsze budzą kontrowersje i obawy, element niepewności zawsze spotyka się z oporem. Budzi to za każdym razem zniechęcenie i pewne rozdrażnienie. Sygnał jest, trzeba to przeanalizować. Ja poproszę związki o wyniki tej ankiety i chętnie się z nimi zapoznam – dodaje radny Kido.

W słupskim magistracie pracuje ponad 340 osób. Tylko część zatrudnionych należy do związków zawodowych, nie wszyscy też chcieli brać udział w ankiecie. Od ubiegłego roku zatrudnienie w urzędzie miejskim w Słupsku zmniejszono o 22 etaty.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj