30 lat po awarii w Czarnobylu. Polacy wspominają smak płynu Lugola

30 lat temu doszło do wybuchu w elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie. Radioaktywny pył został wyrzucony do atmosfery. W wyniku katastrofy z terenów skażonych wysiedlono dziesiątki tysięcy osób. Miliony Europejczyków, w tym Polacy było zagrożonych napromieniowaniem.

Ponad 130 pracowników, którzy likwidowali awarię zapadło na chorobę popromienną, 28 zmarło. Wypadek otrzymał 7. (najwyższy) stopień w międzynarodowej skali zdarzeń jądrowych i radiologicznych. Podobnie zakwalifikowano wybuch w Fukushimie, który miał miejsce w 2011 r., ale japońska awaria nie miała tak silnego oddziaływania na środowisko.

Do dziś Polacy wspominają smak płynu Lugola, który podawano dzieciom i młodzieży w szkołach, a także milczenie polskich mediów na temat katastrofy.

WYMARŁE MIASTO PRZY ELEKTROWNI

Jako pierwszych ewakuowano mieszkańców miasta Prypeć, znajdującego się tuż przy czarnobylskiej elektrowni.  – W Prypeci mieszkało 50 tysięcy osób. Byli to głównie pracownicy oddalonej o cztery kilometry elektrowni jądrowej. Dziś nikt tam nie mieszka. Bloki, sklepy i szkoły zarastają drzewami. Promieniowanie wielokrotnie przekracza normę. Po wybuchu w elektrowni, w ciągu jednej doby, wszystkich mieszkańców miasta wysiedlono – tłumaczy Jewhen Honczarenko, pracownik zamkniętej strefy wokół Czarnobyla. Dodaje, że nadal nie wolno wchodzić do niszczejących pomieszczeń, bo zgromadził się w nich radioaktywny pył.

W związku z czarnobylską katastrofą, oprócz Prypeci wysiedlono też wsie w 30 kilometrowej strefie wokół elektrowni. W tzw. strefie wykluczenia mieszka jednak kilkaset osób, które mimo zakazów wróciły do swoich domów.

CZARNOBYL – NOWY SARKOFAG

Obecnie w Czarnobylu trwają prace nad zabezpieczeniem reaktora nr 4. Resztki radioaktywnego paliwa i pyłów wciąż stanowią zagrożenie. Dwieście metrów od sarkofagu (czyli masywnej betonowej powłoki nad zniszczonym reaktorem) promieniowanie nie jest już groźne.

– Teren pokryto warstwami piasku i betonu. Właśnie tu powstaje ogromne zadaszenie, największe tego typu na świecie.  Konstrukcja budowana ze stali o wysokości 110 i szerokości 260 metrów. Według planów już pod koniec tego roku nowa konstrukcja będzie nasunięta nad blok nr 4 – tłumaczy inżynier Petro Britan z załogi budującej nowy sarkofag.

W przyszłości stan starego sarkofagu może ulec pogorszeniu, co grozi uwolnieniem radioaktywnych pyłów do atmosfery. Potężna stalowa arka ma temu zapobiec. Ogromny dach będzie oddzielał stary sarkofag od środowiska zewnętrznego. Jak dodaje Britan, pod starym betonowym sarkofagiem znajduje się ponad 200 ton zastygłej radioaktywnej lawy, pyłów i paliwa jądrowego.

IAR/Piotr Puchalski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj