„Najpierw ludzie, potem zyski” – apelują do pracodawców członkowie Partii Razem. Dziś w Święto Pracy, postanowili przypomnieć, że prawa pracownicze są w naszym kraju łamane. Przed fontanną Neptuna w Gdańsku zgromadziło się około stu osób.
Maciej Konieczny z krajowego zarządu partii przyznał, że sam wielokrotnie pracował na umowę o dzieło. – Wiedziałem, że należy mi się umowa o pracę, ale nie mogłem nic powiedzieć, bo po prostu straciłbym zatrudnienie i nie miałbym za co zapłacić czynszu. W podobnej sytuacji jest wiele osób. Tak naprawdę pracują często w takim samym wymiarze godzin, a nie mają prawa do urlopu czy zwolnienia lekarskiego.
TRZEBA SILNEJ INSPEKCJI PRACY
Organizatorka manifestacji Barbara Brzezicka uważa, że trzeba wzmocnić Państwową Inspekcję Pracy. – Dziś ona ma niewiele możliwości, by egzekwować łamanie praw. Jak duża firma zapłaci 2 tysiące kary, drugim razem 5 tysięcy, to dla niej koszty są śmiesznie małe. Opłaca im się płacić te kary i utrzymywać pracowników na umowach śmieciowych. Uważamy, że firmy powinny płacić proporcjonalne kary do dochodów.
ZANDBERG W GDAŃSKU
Do Gdańska na wiec przyjechał współzałożyciel i członek Zarządu Krajowego Partii Razem Adrian Zandberg. – Dziwi nas, że naszego państwa nie obchodzą ochroniarze, sprzątaczki, woźni. To ci najsłabsi, którzy często pracują na śmieciówkach. Powinniśmy się tego wstydzić. To jest hańba dla nas wszystkich. Sankcjonują to także samorządy, które często na podobnych zasadach zatrudniają pracowników. Jesteśmy dziś razem. Solidarność jest naszą bronią. Tylko takie oddolne inicjatywy mogą wpłynąć na polityków, by udało się wywalczyć cywilizowane warunki pracy – mówił w Gdańsku.
ŚWIĘTO STARSZE NIŻ PRL
Działacze przypominali jednocześnie, że 1-majowe święto nie pojawiło się w Polsce wraz z nastaniem PRL. Już pod zaborami polscy robotnicy wychodzili tego dnia na ulice, by domagać się zarówno godnej pracy, jak niepodległości.
Joanna Stankiewicz/mat