Pomorzanin ma hodowlę węży porównywalną do cyrków. „Fascynujące jest ich krzyżowanie”

Ma 50 węży w swoim pokoju i ciągle ich przybywa, bo trwają gody. Adrian Podsiadły z małej wioski pod Nowym Dworem Gdańskim ma nietypową pasje – jest terrarystą. Wielkość jego hodowli jest porównywalna z instytutami badawczymi czy cyrkami.

20-latek twierdzi, że hodowla boa dusiciela czy węży zbożowych jest znacznie łatwiejsza niż psów czy kotów.

– Węże jedzą raz na dwa, trzy tygodnie i potrzebują dostępu do świeżej wody. Poza tym, by nie tracić energii, w zasadzie się nie poruszają. Ich aktywność ogranicza się do rozmnażania i zrzucenia skóry. Średnio poświęcam im może godzinę dziennie. No i oczywiście nie trzeba ich wyprowadzać – opowiada student.

WIELKANOCNY PREZENT

Wszystko zaczęło się 7 lat temu. Pierwszego boa Adrian dostał na Wielkanoc od rodziców.

– Chciałem mieć coś, co tylko można zobaczyć w telewizji. Wtedy miał on około sześćdziesięciu centymetrów. Teraz ma dwa metry. Waży około 12-14 kilogramów – dodaje 20-latek.

Węże karmione są mrożonymi myszami, szczurami i królikami.

– Nie toleruje karmienia żywymi zwierzętami, ponieważ to niepotrzebne męczenie zwierząt karmowych. Wąż musi coś zjeść, ale zróbmy to jak najbardziej humanitarnie. Boa raz na 2-3 tygodnie musi zjeść półkilogramowego szczura lub większego królika i to mu w zupełności wystarczy – przekonuje hodowca.

KRZYŻOWANIE OSOBNIKÓW

Węże boa mają długi okres rozrodczy. Trwa on w zasadzie od listopada do marca. Ciąża węży w zależności od gatunku trwa 4, 6 a nawet 8 miesięcy. Gdy małe węże wykluwają się z jaja mają po 30 centymetrów. Natomiast cykl węży zbożowych trwa od marca do maja, a sama inkubacja jaj to około 2 miesięcy.

Adrian Podsiadły bawi się w krzyżowanie osobników, by uzyskać jak najbardziej oryginalny kolor.

– Uzyskiwanie bardzo ciekawych odmian barwnych jest fascynujące. Tu mamy węża z podłużnymi paskami – pokazuje Adrian.

ŚMIERĆ PODCZAS KOPULACJI

Węże uciekają i gryzą. Trzeba uważać, bo mają zakrzywione ząbki i wyszarpując je ze można sobie poszarpać skórę.

– Węże mogą być też agresywne wobec siebie. Znajomy kupił węża za 500 euro i podczas kopulacji samica zjadła samca. Duża strata. Często samce są o 30-40% mniejsze od samicy – opowiada hodowca.

Małe węże mogą zrzucać skórę nawet co dwa tygodnie. Maluchom trzeba czasami pomóc, bo jeśli nie zrzucą do końca skóry, mogą się udusić. Węże są delikatne i narażona na choroby. Zagrożeniem są dla nich także roztocza. Każdego roku zima w hodowli Adriana generuje straty. Hodowca nauczył się sam leczyć swoje węże, bo najbliższa lecznica dla egzotycznych zwierząt znajduje się w Gdańsku.

Żaden z hodowanych przez Adriana węży nie jest jadowity. Na to nie pozwalają polskie przepisy. Jedynie boa dusiciel musi być formalnie zarejestrowany w urzędzie.

 

Marek Nowosad/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj