Kim był dziewczyna o niezłomnej woli? „Powiedz babci, że zachowałam się jak trzeba”

Zginęła 28 sierpnia 1946 roku z rąk ppor. Franciszka Sawickiego. Danuta Siedzikówna „Inka” miała niespełna 18 lat, gdy wykonano na niej wyrok za działalność partyzancką w oddziałach AK. W 2014 roku IPN odnalazł grób Danuty Siedzikówny „Inki”, która wraz z ppor. Feliksem Selmanowiczem „Zagończykiem” została skazana na śmierć za działalność partyzancką w oddziałach AK. Szczątki odnaleziono na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku 70 lat po wykonaniu wyroku.

28 sierpnia szczątki zostaną pochowane na cmentarzu, na którym je odnaleziono i na którym od lat istnieje symboliczny grób wolontariuszki oraz podporucznika. Pogrzeb zapowiedział Jarosław Szarek, nowy prezes IPN, zaraz po złożeniu ślubowania. Nowy prezes ogłosił także, że w pogrzebie, poza władzami państwowymi i samorządowymi, mają wziąć udział także dawni działacze „Solidarności”, którzy 30 sierpnia będą obchodzić kolejną rocznicę podpisania porozumień sierpniowych.

KIM BYŁA „INKA”

Urodziła się 3 września 1928 roku we wsi Guszczewina w powiecie Bielsk Podlaski. Pochodziła z rodziny o silnych tradycjach patriotycznych. Do wojny rodzina mieszkała w leśniczówce w Olchówce, gdzie pracował jej ojciec. Danuta miała dwie siostry.

Ojciec, Wacław Siedzik, został uznany przez władze komunistyczne za niebezpiecznego. Zesłano go do kopalni złota na Syberii. Po zwolnieniu wraz z armią gen. Andersa znalazł się na terenie Iranu. Zmarł wkrótce po opuszczeniu Rosji.

Matka, Eugenia Siedzik, miała kontakty z polską konspiracją niepodległościową. Za udział w konspiracji została aresztowana w 1942 roku i osadzona, jako więzień polityczny w więzieniu w Białymstoku. Matka Danuty została zamordowana we wrześniu 1943 roku. Jej grobu nie odnaleziono.

„Inką” i jej siostrami zajęła się babcia. Dwie starsze zostały zaprzysiężone, jako żołnierze Armii Krajowej, pomimo młodego wieku. Danuta wstąpiła w szeregi konspiracji w grudniu 1943 roku i stała się żołnierzem Armii Krajowej ośrodka Hajnówka-Białowieża.

Została aresztowana w 1945 roku z pracownikami nadleśnictwa przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Odbił ich patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa”, podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. W oddziale „Konusa” oraz w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława” pełniła funkcję sanitariuszki oraz łączniczki. Na przełomie 1945-46 podjęła pracę pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda, jako Danuta Obuchowicz. Wiosną 1946 roku nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”. Do lipca 1946 roku służyła tam, jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB

STRZAŁ W GŁOWĘ

W czerwcu 1946 roku dziewczyna przyjechała do Gdańska po środki medyczne na polecenie sierż. Olgierda Christa. Po przyjeździe wpadła w pułapkę zastawioną przez Urząd Bezpieczeństwa w zdekonspirowanym mieszkaniu we Wrzeszczu. Przeszła śledztwo prowadzone w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa w Gdańsku. Nie wydała żołnierzy AK. Funkcjonariuszom UB nie udało się z niej wydobyć także informacji, na jakiej stacji kolejowej zaplanowano spotkanie z kurierem, który miał ją doprowadzić do oddziału. Po przesłuchaniu odmówiła podpisania pisma skierowanego do Bieruta o ułaskawienie. W grypsie z więzienia przesłanym siostrom napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.

Rozprawa odbyła się 3 sierpnia 1946 roku. Została oskarżona o wydanie polecenia zastrzelenia dwóch wziętych do niewoli funkcjonariuszy UB. Sąd skazał dziewczynę na karę śmierci. Sędziowie w pełni zdawali sobie sprawę, że jest niepełnoletnia. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 roku, a bezpieka utajniła miejsce pochówku zarówno dziewczyny, jak i rozstrzelanego wraz z nią ppor. Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Podczas egzekucji wystrzelono do nich 100 kul. Żadna z nich nie zabiła skazanych. Wyrok wykonał ppor. Franciszek Sawicki, dowódca oddziału plutonu egzekucyjnego, strzelając skazanym w głowę.

FRONT BEZ OKOPÓW

Postać Danuty Siedzikówny była niebezpieczna dla komunistów. W 1969 roku została wydana książka Jana Babczenki, byłego szefa UB i dziennikarza Rajmunda Bolduana „Front bez okopów”. Opisali oni „Inkę”, jako potężnej postury sadystyczną kobietę. W książce nie wahała się strzelać do funkcjonariuszy UB.

W rzeczywistości siedemnastolatka była szczupłą dziewczyną, która do nikogo nie strzelała. Propagandowe paszkwile sprawiły, że do dzisiaj mogą krążyć mylne wyobrażenia na temat partyzantów.

10 czerwca 1991 roku Sąd Niepodległej Rzeczpospolitej uznał wyrok komunistów z 1946 roku za zbrodni i zrehabilitował wolontariuszkę. Sąd uznał, że poniosła śmierć za działalność na rzecz niepodległego państwa polskiego.

11 listopada 2006 roku została pośmiertnie odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski Polonia Restituta.

Ewelina Belczewska/mich
Tadek Firma Solo „Inka”

niewygodnaprawdaTV

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj