Do Bydgoszczy mają ponad 85 kilometrów, do Piły 95, a do Gdańska aż 120. Mowa o mieszkańcach Chojnic, którzy chcą zdać prawo jazdy. To miasto, z którego – biorąc pod uwagę całą Polskę – jest… najdalej do jakiegokolwiek oddziału Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.
Zmienić to chce Leszek Zawadzki, radny powiatu chojnickiego, który złożył do władz województwa wniosek o utworzenie oddziału WORD-u właśnie w Chojnicach.
DROGIE DOJAZDY
Jak tłumaczy, dojazdy do któregokolwiek ze wspomnianych miast zajmują co najmniej 2 godziny. – A to tylko początek! 2 godziny traci się na jazdę w jedną stronę, 2 godziny traci się na jazdę w drugą stronę, do samochodu wchodzi 4 kursantów, każdy z nich jeździ po 2 godziny. Wychodzi, że na dojazd do Bydgoszczy, Piły czy Gdańska traci się cały dzień! A żeby nauczyć się jazdy po którymś z tych miast, trzeba je odwiedzić co najmniej kilka razy, mówi Leszek Zawadzki, podkreślając w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk, że o zabieganie o utworzenie filii Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego prosi go wielu mieszkańców Chojnic.
MARSZAŁEK NIE MA WĄTPLIWOŚCI
Na utworzenie filii WORD-u nie ma jednak większych szans. Jak tłumaczy wicemarszałek województwa pomorskiego Ryszard Świlski, dyskusja o utworzeniu filii WORD-u w Chojnicach powraca jak bumerang co 2-3 lata.
– Powiem o jednej rzeczy, która jest w tym kontekście najważniejsza. Ośrodek nie może powstać w Chojnicach ze względów formalnych. Warunki, które trzeba spełnić, aby jakikolwiek ośrodek typu egzaminacyjnego powstał, są bardzo dokładnie określone. Dotyczą choćby normy i klasy dróg, które znajdują się w pobliżu, mówi Ryszard Świlski.
Jak tłumaczy wicemarszałek, obwodnica Chojnic niezbędnych warunków nie spełnia. Świlski tłumaczy też, że „nie jest sztuką utworzyć ośrodek, ale go utrzymać”. Wskazuje w tym kontekście malejącą liczbę osób podchodzących do egzaminu.
Sylwester Pięta/mmt