Osoby mające wady wzroku mogą je korygować nocą specjalnymi soczewkami, a w ciągu dnia normalnie widzieć, bez konieczności noszenia okularów. Ortosoczewki to pomysł Amerykanów. Od pewnego czasu są dostępne w Polsce, także w Trójmieście.
– To bezpieczny system, który pozwala zapomnieć o okularach, albo miękkich soczewkach kontaktowych, noszonych w ciągu dnia – mówi Magdalena Bińczak z Centrum Okulistycznego Nowy Wzrok w Gdańsku.
PO NOCY W SOCZEWKACH OKULARY NIE SĄ POTRZEBNE
Soczewki ortokorekcyjne są twarde, ale zarazem gazoprzepuszczalne. Są też mniejsze niż tradycyjne soczewki kontaktowe. Zakłada się je na noc. W czasie snu modelują one rogówkę i rano nie potrzebujemy już okularów, żeby widzieć wyraźnie i ostro. Wystarczy nam około siedmiu godzin snu w soczewkach. Kiedy rano je zdejmujemy, rogówka ma kształt soczewki, a promienie światła, które wpadają do oka załamują się nam na siatkówce i dzięki temu widzimy ostro.
– Efekt korekcji utrzymuje się od 16 do nawet 40 godzin u niektórych pacjentów. To zależy czy nasza rogówka jest podatna na odkształcenia – wyjaśnia Magdalena Bińczak.
Ortosoczewki są dużo mniejsze od standardowych soczewek kontaktowych. Fot. Joanna Matuszewska/Radio Gdańsk
METODA MAŁO ZNANA
Ortokorekcja dotąd była popularna w Polsce głównie wśród sportowców – m.in. pływaków, którzy nie mogą stosować w czasie treningów okularów ani zwykłych soczewek kontaktowych. Świat zna ją od lat 60. ubiegłego wieku. Na pomysł wpadli Amerykanie.
W przypadku krótkowzroczności całkowitą korekcję można przeprowadzać do maksymalnie minus pięciu i pół dioptrii, a w przypadku astygmatyzmu do półtora dioptrii. Możliwe jest też korygowanie większych wad wzroku, ale w takich przypadkach pozostanie wada szczątkowa, którą trzeba uzupełnić np. okularami.
Metoda jest bezpieczna i odwracalna. Jeśli ktoś chce zrezygnować z takiej korekcji, może przerwać terapię w każdej chwili, bo rogówka zawsze powraca do dawnego kształtu.
WADY U DZIECI ROZWIJAJĄ SIĘ WOLNIEJ
Z terapii mogą korzystać zarówno dorośli jak i dzieci z krótkowzrocznością i astygmatyzmem. – Nie ma kryterium wieku. Ważne jest, żeby dziecko miało jakąś mobilizację do noszenia soczewek, tym bardziej, że mogą one spowolnić wadę wzroku. Nie jest wskazane stosowanie w przypadku jakichkolwiek chorób oczu jak jaskra, zaćma, uczulenia, czy zapalenia wirusowa, grzybicze i bakteryjne oczu.
CZYSTA OPTYKA
Ortosoczewki są dobierane indywidualnie, bo każdy pacjent ma inną topografie rogówki. Dla niektórych osób trzeba zamawiać je bezpośrednio u producenta. Dlatego cena nie jest niska, za jedną trzeba zapłacić około tysiąca złotych. – To jednorazowy zakup w roku. Często właściwie pielęgnowane soczewki można używać nawet dłużej niż rok. Kwota jest podobna do tej, którą rocznie trzeba wydać na soczewki miękkie stosowane w ciągu dnia – mówi Magdalena Bińczak.
Jak podkreślają specjaliści, ortosoczewki budzą entuzjazm pacjentów już podczas pierwszego badania. – Kiedy pacjenci mierzą pierwszą w życiu parę i otwierają oczy, to wielu mówi że to jest „jakiś cud”. Otóż nie, to jest czysta optyka – podsumowuje Magdalena Bińczak.
Joanna Matuszewska
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl