Władze Słupska blokują nowego przewoźnika do Ustki: „Zaburzenie konkuerncyjności”. Właściciel firmy ma inną teorię

Władze Słupska zablokowały kursowanie autobusów nowej linii na trasie do Ustki. Właściciele firmy zarzucają samorządowi faworyzowanie firmy należącej do męża wiceprezydent miasta. Jego firma również prowadzi działalność na tej linii.

Słupski ratusz odpiera zarzuty, ale nowy przewoźnik wygrał sprawę z magistratem przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Mimo to autobusy firmy Ana pasażerów na trasie Słupsk-Ustka wozić nie mogą.

„CHCIAŁAM PŁACIĆ PODATKI, A MIASTO ICH NIE CHCE”

– Przed wakacjami w Zarządzie Infrastruktury Miejskiej zapewniano mnie, że tę trasę może obsługiwać i dziesięciu przewoźników. Teraz dwa razy mi odmówili – mówi Sylwia Matusiak, właścicielka firmy Ana.

– W ubiegłym roku pasażerów do Ustki woziły cztery firmy. Wycofała się Dana i ja chciałam wejść w ich miejsce, czyli być jak do tej pory czwartym przewoźnikiem. ZIM zlecił jakąś pseudo analizę rynku, którą Samorządowe Kolegium Odwoławcze w całości odrzuciło i na tej podstawie urzędnicy nie wydali mi zezwolenia. Straciłam na walkę o ten dokument całe wakacje i sporo pieniędzy. Zainwestowaliśmy kupując dwa autobusy i wciąż rzuca nam się kłody pod nogi. Płacimy ZUS, księgową i koszty postoju, a autobusy nie zarabiają. Chciałam płacić podatki dla miasta, miasto ich nie chce – dodaje właścicielka.

URZĘDNICY WYKONALI ANALIZĘ

– Inne firmy obsługujące ten rynek zażądały od nas zgodnie z ustawą analizy i badania ruchu pasażerów. Ta analiza została wykonana zgodnie z przepisami na przełomie czerwca i lipca – tłumaczy Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska. – Z danych wynika, że wprowadzenie kolejnego operatora, który chciałby też mieć wybiórczo dobierane kursy, może doprowadzić do zaburzenia konkurencyjności i opłacalności, co w efekcie zakłóciłoby funkcjonowanie pozostałych operatorów. Ponadto chcemy stawiać na transport kolejowy na tej trasie i takie działania będziemy wspierać. Nie widzimy sensu wprowadzania w tej sytuacji nowego przewoźnika autobusowego – mówi urzędnik.

– Ja tego nie odpuszczę, zawiadomiłem już CBA i chcę, żeby ścigać odpowiedzialnych za naszą sytuację. Coś jest nie tak w naszym urzędzie. Wiadomo wszystkim, że mąż pani wiceprezydent jest właścicielem firmy autobusowej. Podejrzewam, że przez to jesteśmy blokowani, żebyśmy nie weszli na tę linię. Będę walczył o swoje prawa do końca – mówi mąż właścicielki. Sprawa trafiła do prokuratury.

Urzędnicy zapewniają, że o odmowie udzielenia zezwolenia na wożenie pasażerów zdecydowały względy merytoryczne. Oskarżana przez właścicieli firmy Ana wiceprezydent Słupska nie zajmuje się transportem zbiorowym. Stosowni urzędnicy jej nie podlegają.

 

Przemysław Woś/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj