Przepisy dotyczące zatrzymywania praw jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym co do zasady konstytucyjne. Niekonstytucyjne są jedynie w zakresie, w którym nie uwzględniają np. stanu wyższej konieczności usprawiedliwiającego kierowcę. Tak orzekł Trybunał Konstytucyjny w składzie pięciu sędziów.
Przepisy, które obowiązują od maja zeszłego roku, zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. RPO nie zakwestionował samego zabierania prawa jazdy, tylko fakt, że kierowca może być karany podwójnie: mandatem karnym oraz zabraniem prawa jazdy. Dodawał, że można by zabierać prawo jazdy, natomiast może się to dokonywać na podstawie przepisów prawa o wykroczeniach i nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowych sankcji administracyjnych.
„ZATRZYMANIE PRAWA JAZDY REALIZUJE FUNKCJE PREWENCYJNĄ”
W tym zakresie przepisy są jednak konstytucyjne, bo jak mówił sędzia Stanisław Biernat, TK doszedł do wniosku, że zatrzymanie prawa jazdy jako sankcja administracyjna nie jest de facto sankcją karną. – Zatrzymanie prawa jazdy realizuje funkcje prewencyjną, bowiem obligatoryjność i natychmiastowość jej zastosowania ma działać odstraszająco na kierowców – tłumaczył sędzia Biernat. Co nie zmienia faktu, że obecne przepisy nie są precyzyjne – dodawał sędzia.
ODSTĄPIENIA OD ZATRZYMANIA PRAWA JAZDY Z UWAGI NA ZAISTNIENIE OKOLICZNOŚCI
– Zaskarżone przepisy nie dają policji i staroście prawnych możliwości odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy z uwagi na zaistnienie okoliczności, które można byłoby kwalifikować jako stan wyższej konieczności – powiedział wiceprezes TK, sędzia Stanisław Biernat uzasadniając wyrok. Chodzi – jak wskazał – o „aktualne i bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia” pasażerów pojazdu. Jako przykład przywołano rodzica wiozącego dziecko do szpitala lub męża wiozącego żonę do porodu. Wyrok nie zapadł jednak jednomyślnie.
Zdanie odrębne zgłosiła sędzia Julia Przyłębska, ale tylko w kwestii proceduralnej.
IAR/puch