W Słupsku oddano hołd ofiarom NKWD. Historycy chcą wyjaśnień

Członkowie Towarzystwa Odkrywców dziewiętnasty rok z rzędu zapalili znicze pod byłą siedzibą komunistycznej bezpieki przy ulicy Kilińskiego. Chcą też złożyć wniosek do IPN-u, by przeprowadzono badania sąsiadującego z budynkiem podwórka. W latach 90 znaleziono tam szczątki ludzkie o których świadkowie opowiadali, że były to osoby rozstrzelane po przesłuchaniach przez NKWD i UB w 1945 roku. 

SPRAWA WYMAGA DOKŁADNEGO WYJAŚNIENIA

Prezes Towarzystwa Odkrywców Tomasz Rosiński podkreśla, że sprawa musi być wyjaśniona. – Wtedy sprawa nie nabrała większego rozgłosu, choć naszym zdaniem wymaga dokładnego wyjaśnienia. Świadkowie przekazywali nam wiedzę w tej sprawie, dziś większość z nich już nie żyje. Z przekazów świadków wynika, że NKWD zamordowało tu przynajmniej kilkanaście osób. Ciała miały być grzebane właśnie na tym podwórku – dodaje Rosiński.

WĄTPLIWOŚCI HISTORYKÓW

Jednak lokalni historycy podkreślają, że szczątki na które natrafiono to pozostałości po cmentarzu z siedemnastego i osiemnastego wieku. – Ja tego nie wykluczam, ale pragnę przypomnieć, że w roku 1998 znalezione szczątki określono jako należące do osoby zmarłej w latach czterdziestych dwudziestego wieku. Ten wątek chciałbym wyjaśnić, bo przecież świadkowie nie opowiadali ot tak sobie o tych wydarzeniach – podkreśla Tomasz Rosiński.

W 2007 roku dzięki władzom miasta na budynku katowni NKWD w Słupsku umieszczono pamiątkową tablicę poświęconą ofiarom terroru komunistycznego.

Przemysław Woś/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj