Słuchacze skarżą się na opóźnione pociągi SKM. Dyrektor ds. przewozów: „Każde urządzenie może się popsuć”

Nie dość, że rzadko kursują, to… nierzadko się spóźniają. Nasza słuchaczka skarży się na pociągi jeżdżące z Kościerzyny przez Osowę do Gdyni. W środę rano – po raz kolejny w ostatnim czasie – jedyny pociąg, który może dowieźć pracowników z Osowy do Gdyni na 8:00, nie przyjechał o czasie. Chodzi o kurs, który z Osowej powinien ruszyć w kierunku Gdyni o 7:10.

– Kolejna kolejka dowożąca nas do pracy odjeżdża dopiero po 1 godzinie i 17 minutach! Sama informacja o odwołaniu jest dopiero, gdy pojawiamy się na dworcu. Nie ma żadnej pomocy. Żadnego kursu zastępczego za 10 czy 20 minut. Ta sama kolejka została odwołana również w piątek 4 listopada. Zostajemy w takiej sytuacji na lodzie, mówi pani Helena.

DROGA ZAJMUJE DUŻO CZASU

Jak tłumaczy pani Helena, dojazd pociągiem przez Wrzeszcz do Gdyni zajmuje niemal półtorej godziny, a próba pokonania tej trasy autobusem i trolejbusem jest nie mniej czasochłonna.

– Idąc na pociąg chcielibyśmy mieć pewność, że na pewno do niego wsiądziemy i na pewno zgodnie z rozkładem w 16 minut dowiezie nas do centrum Gdyni. Niestety, to już druga taka sytuacja w ostatnim czasie, gdy pociąg nie przyjeżdża. Trudno w tej sytuacji o zaufanie do kolei – dodaje pani Helena.

NIE ODWOŁANY, A OPÓŹNIONY

Bartłomiej Buczek, dyrektor do spraw przewozów Szybkiej Kolei Miejskiej, podkreśla też, że wtorkowy poranny kurs nie został odwołany, a dojechał do Gdyni z 40 minutowym opóźnieniem. – Przyczyną była awaria elektroniki pojazdowej na stacji w Gołubiu. Została usunięta przez maszynistę, niestety, restartowanie pojazdu zajmuje 40 minut i stąd właśnie to opóźnienie – mówi Bartłomiej Buczek.

Dyrektor podkreśla, że na największej w pobliżu Gołubia stacji w Kościerzynie nie ma taboru zastępczego, co oznacza, że nie było możliwości podstawienia nowego szynobusu w miejsce tego, który uległ awarii. W tej sytuacji pod względem czasowym najbardziej „opłacało się” poczekać na naprawę szynobusu.

„KAŻDE URZĄDZENIE MOŻE SIĘ POPSUĆ”

– Bardzo przepraszam wszystkich pasażerów za niedogodności. Nie usprawiedliwiam się, ale każde urządzenie, czy to w domu czy na kolei, może się popsuć i z taką sytuacją od czasu do czasu mamy niestety do czynienia. Jeśli doszłoby do tego np. w okolicach Gdyni to natychmiast podstawilibyśmy pociąg zastępczy i opóźnienie nie byłoby tak odczuwalne dla pasażerów – zapewnia Bartłomiej Buczek, podkreślając, że w ostatnich miesiącach SKM odwołała na tej trasie tylko jeden kurs – 4 listopada. Również wtedy powodem była awaria elektroniki.

Sylwester Pięta/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj