Nie będzie modernizacji filharmonii w Słupsku. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odrzuciło wniosek władz miasta w tej sprawie.
Chodziło o rozbudowę i unowocześnienie budynku, z którego dziś korzysta filharmonia Sinfonia Baltica oraz Teatr Nowy. – To dla nas ogromny cios – mówi Mieczysław Jaroszewicz, współorganizator Festiwalu Pianistyki Polskiej.
ZNANI TU NIE PRZYJADĄ
Jaroszewicz przypomina, że filharmonia działa w budynku zaadaptowanym w latach 50. z osiedlowego domu kultury. – To stawia przed nami bariery nie do pokonania. Część artystów nie chce występować w sali o tak kiepskiej akustyce. Żaden Blechacz, Zimmermann ani inny znany pianista tu nie przyjedzie, bo nie zgodzi się na występ w takich warunkach. Kolejne lata i kolejne festiwale nie zapowiadają się optymistycznie – mówi.
JEST SZANSA NA ZMIANĘ STANOWISKA?
Wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka zapowiedziała, że miasto odwoła się od tej decyzji, bo nie ma ona zdaniem samorządowców merytorycznych podstaw. – Mamy tylko decyzję nieoficjalną, ale naprawdę moim zdaniem trudno ją racjonalnie wytłumaczyć. Jedną inwestycją możemy podnieść komfort pracy i jakość dwóch zespołów artystycznych. Ten projekt zyskał poparcie marszałka województwa. Będziemy prosić o wsparcie naszych parlamentarzystów i na pewno starać się przekonać resort kultury do zmiany stanowiska – mówi.
W sumie modernizacja budynku filharmonii miała kosztować około 18 milionów złotych. Rozbudowa obiektu była de facto podzielona na dwa zadania. Modernizacji budynku głównego przy ulicy Jana Pawła Drugiego na potrzeby filharmonii oraz wewnętrznej, zabytkowej wozowni dla teatru.
Przemysław Woś/mili