We wtorek przed sejmową komisją stanęli: Marek Lipski, były kurator Marcina P., sędzia Janusz Korzeniowski z Sądu Rejonowego w Kościerzynie oraz sędzia Anna Czaja z Sądu Okręgowego w Gdańsku. Posiedzenie komisji rozpoczęło się o 10:00, a skończyło przed 17:00. Były kurator byłego prezesa Amber Gold, przyznał, że wnioskował o zdjęcie z niego nadzoru kuratorskiego. Był on wprowadzony w związku z wcześniejszymi wyrokami, między innymi z 2008 roku, kiedy przyszły organizator piramidy finansowej został skazany za przywłaszczenie ponad 170 tys. złotych.
WNIOSEK O ZWOLNIENIE
Marek Lipski mówił, że wnioskował o zwolnienie Marcina P. z dwóch dozorów. W przypadku jednego z nich okres próby miał się skończyć za miesiąc, a w drugim minęła połowa okresu próby. Kurator – jak mówił – wiedział o dwóch wyrokach prawomocnych wobec Marcina P. Oba były w zawieszeniu i nie nakładały na Marcina P. dodatkowych obowiązków. Dlatego sąd uwzględnił wniosek i zwolnił Marcina P. z dozoru – mówił były kurator.
Marek Lipski mówił, że czuje się oszukany przez Marcina P. Dlatego – jak mówił – złożył w 2012 roku doniesienie na Marcina P. w związku z podejrzeniem o wprowadzenie w błąd urzędnika państwowego. Doniesienie nie zostało uwzględnione. Marek Lipski podkreślał, że nie miał zamiaru pomóc byłemu szefowi Amber Gold w uniknięciu odpowiedzialności karnej.
Marek Lipski mówił też, że Marcin P. nie mówił mu, że jest prezesem Amber Gold. Będąc pod dozorem oświadczył jedynie, że prowadzi działalność gospodarczą o charakterze doradztwa finansowego. Nie używał nazw firm. Kurator nie pytał o to Marcina P., bo – jak mówił przed komisją „nie jest wydziałem śledczym”. Jak podkreślał, nie miał obowiązku ustalenia tego, musiał jedynie wiedzieć z czego żyje. „Nie kradł nie pił. (…) Uwiódł nie tylko mnie, uwiódł też innych” – relacjonował kurator.
Wcześniej przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann z PiS pytała byłego kuratora o to, na czym opierał informacje o zarobkach Marcina P. jakie przekazywał sądowi. Wynikało z nich, że prezes Amber Gold zarabia 2,5-4 tysiące złotych miesięcznie. Były kurator mówił, informacje o właśnie takich zarobkach przekazywał mu Marcin P.
POZOSTAŁE PRZESŁUCHANIA
Tylko około 20 minut trwało przesłuchanie sędziego Janusza Korzeniowskiego z Sądu Rejonowego w Kościerzynie. W 2007 roku zdecydował o umorzeniu części grzywny wobec Marcina P. Sam sędzia otrzymał też nieprawomocny wyrok w sprawie korupcyjnej. I na tych sprawach skupili się posłowie.
Dwa razy dłużej zeznawała sędzia Anna Czaja z gdańskiego Sądu Okręgowego. W 2012 roku jako jedyna zgłosiła zdanie odrębne w sprawie orzeczenia o tymczasowym aresztowaniu prezesa Amber Gold. Anna Czaja podkreślała, że tymczasowe aresztowanie to rozwiązanie ostateczne. Dlatego – jak podkreślała – w 2012 roku wnioskowała o to, by sąd przeanalizował argumenty we wniosku i podjął powtórną decyzję. To jaka byłaby to decyzja, należałoby już do sądu – mówiła. Sędzia Anna Czaja wskazywała ponadto, że na wczesnym etapie postępowania przygotowawczego w sprawie Marcina P. stosowano środki nieizolacyjne. I tym też się kierowała podejmując decyzję.
Sejmowa komisja do zbadania afery Amber Gold przesłuchała też: Marka Lipskiego, byłego kuratora Marcina P. oraz Janusza Korzeniowskiego, sędziego Sądu Rejonowego w Kościerzynie.