Tylko dymisja prezesa może zakończyć konflikt w Szpitalu Wojewódzkim w Słupsku. To opinia związków zawodowych, których przedstawiciele protestowali na schodach ratusza. Wcześniej związkowcy wzięli udział w obradach miejskiej komisji zdrowia. Część z nich przyszła na protest z zaklejonymi ustami.
KONIEC DIALOGU Z PREZESEM
Dorota Gardias ze związku pielęgniarek mówi, że co koncepcja zarządzania szpitalem w Słupsku zmienia się co chwilę.
– Miały być zwolnienia sześćdziesięciu pielęgniarek, teraz słyszę, że pan prezes się z tego wycofał i będzie zatrudniał. To dobrze, ale na jak długo? Nie rozmawiamy z prezesem, bo miał półtora roku na dialog i nie wykorzystał szansy. My się nie cofniemy.
ROZMAWIAM Z PERSONELEM
Prezes Andrzej Sapiński był gościem Rozmowy Kontrolowanej w Radiu Gdańsk. Podkreślał, że planowane zmiany konsultuje z personelem. – Moje hasło to po pierwsze pacjent. Musimy się zmieniać, udoskonalać, aby być konkurencyjni. Ja muszę być skuteczny, zapewnić szpitalowi finansowe bilansowanie się. Musimy też doskonalić kadrę medyczną i pozyskiwać nowych specjalistów. To jest naturalny kierunek rozwoju szpitala – podkreślał prezes Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku. W opinii Sapińskiego protestuje tylko kilka osób.
NIE MA SZANS NA POROZUMIENIE
Agnieszka Kluczewska ze związku zawodowego lekarzy podkreśla, że protest i żądanie odwołania prezesa Andrzeja Sapińskiego popiera duża grupa pracowników.
– My jesteśmy głosem pracowników. Ludzie się boją, my jesteśmy przedstawicielami, jesteśmy osobami chronionymi. W związku dostaliśmy mandat zaufania od załogi, pracownicy nas wspierają. Pan prezes zarzuca, że chodzi korytarzami i nie słyszy protestów i uwag. Nie usłyszy, bo praca w szpitalu musi być wykonywana w sposób płynny. Straciliśmy na rozmowach z prezesem półtora roku. Nie widzimy szansy na porozumienie się z prezesem – dodaje doktor Kluczewska.
3 stycznia pracownicy Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku zapowiadają protest pod pomorskim Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku.
Grzegorz Armatowski/mmt