Włoski minister spraw wewnętrznych potwierdza, że mężczyzna zastrzelony w Mediolanie to bez wątpienia Anis Amri, podejrzany o przeprowadzenie zamachu w Berlinie. W centrum Mediolanu o 3.00 nad ranem policjanci zatrzymali podejrzanego mężczyznę podczas rutynowej kontroli drogowej. Tunezyjczyk wyciągnął pistolet i zaczął strzelać, wtedy został zabity przez funkcjonariuszy.
WZOROWA AKCJA
Minister spraw wewnętrznych Włoch Marco Minniti poinformował na konferencji prasowej, że jeden z policjantów został postrzelony w ramię i przebywa w szpitalu, czeka go operacja. Życiu i zdrowiu funkcjonariusza nie zagraża niebezpieczeństwo. Marco Minniti podziękował policjantom za wzorową służbę.
– Policjanci, którzy tego dokonali, to wspaniali młodzi ludzie. Wykonali wspaniałą pracę – powiedział minister spraw wewnętrznych Włoch. Dodał, że dzięki tym funkcjonariuszom Włosi będą mogli spokojnie i bezpiecznie spędzić Święta.
BYŁ W WIĘZIENIU NA SYCYLII
Włoskie służby mają w swoich bazach danych odciski palców Anisa Amria. 24-letni Tunezyjczyk w 2011 roku przybył do Włoch. Trafił do więzienia na Sycylii za podłożenie ognia w ośrodku dla uchodźców. Spędził tam cztery lata, a po wyjściu na wolność wyjechał do Niemiec. Według włoskich mediów, służby uznawały go za zagrożenie.
Wszystko wskazuje na to, że to Anis Amri ukradł ciężarówkę z polskiej firmy przewozowej i wjechał nią w tłum ludzi przebywających na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie. W ataku zginęło 12 osób, a około 50 zostało rannych. Terrorysta zabił też polskiego kierowcę tira.
Marco Minniti powiedział, że prokuratura została już poinformowana o zabiciu Anima Amria. Śledztwo w sprawie zajścia w Mediolanie trwa.
IAR/mar