Grobowiec rozebrano, bo był w złym stanie i nikt o niego nie dbał – to odpowiedź słupskich urzędników w sprawie zniszczenia nagrobków trzech niemieckich rodzin szlacheckich.
Urzędnicy nie wiedzą też jaki będzie los sześciu trumien, które znaleziono pod ziemią. Trzy z nich są drewniane, trzy cynkowe. Są w nich szczątki członków rodziny von Ziztewitz, von Puttkamer oraz Kaufmann.
NIEZNANA PRZYSZŁOŚĆ TRUMIEN
– Mur z płytami nagrobnymi rozebraliśmy, bo był w złym stanie technicznym. Po prostu się rozpadał. Postanowiliśmy w tym miejscu zbudować kolumbarium. Nie wiemy co zrobić z trumnami w krypcie pod ziemią. O te groby nikt nie dbał, nie opłacał miejsca pochówku. Może uda nam się skontaktować z kimś z rodziny, może zachowamy te groby mimo braku opłaty. W tej chwili trudno mi tę kwestię rozstrzygnąć – mówi Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.
Zapewnił, że rozbiórka nagrobków była uzgodniona z konserwatorem zabytków. Płyty nagrobne mają być umieszczone w kolumbarium lub w izbie pamięci przy Starym Cmentarzu.
OBURZENIE MIESZKAŃCÓW
Sprawa zbulwersowała mieszkańców Słupska. – Nie sądzę, by ten mur z nagrobnymi płytami był w tak złym stanie, że nie można go było naprawić. To są groby najbardziej znanych słupskich rodzin szlacheckich, fabrykantów. Choćby z tego powodu warto je zachować – mówi Tomasz Urbaniak, badacz historii Słupska.
Przemysław Woś/mili