Burza wokół dworca w Sopocie. Budynek stoi, a podwykonawcy twierdzą, że nadal nie dostali pieniędzy [REPORTAŻ]

sopotcentrum004

– Od kontrahenta wymagam, by wywiązał się z umowy. A od miasta oczekuję wsparcia w wyegzekwowaniu pieniędzy. Przecież nowy dworzec jest wizytówką Sopotu. Pan prezydent w prasie pokazuje swoje największe osiągnięcie, wiedząc, że jesteśmy pokrzywdzeni – mówi Jerzy Kortas, prezes zarządu firmy Euro-Went. Miasto rozkłada ręce, a główny wykonawca nadal nie płaci. I to nie tylko tej jednej firmie. Kosztował ok. 100 mln zł i stał się wizytówką Sopotu. Nowy dworzec, będący dumą włodarzy, jest jednocześnie solą w oku podwykonawców, którzy twierdzą, że nadal nie otrzymali zapłaty za swoje. Skontaktowaliśmy się z kilkoma pokrzywdzonymi firmami. Jerzy Kortas, prezes zarządu firmy Euro-Went, wytoczył sprawę głównemu wykonawcy robót przy zagospodarowaniu terenów dworca PKP w Sopocie, firmie PBR Megaron, a także inwestorowi, Bałtyckiej Grupie Inwestycyjnej. Spór rozsądzi Sąd Okręgowy w Gdańsku.

„ANI JEDNEJ FAKTURY W TERMINIE”

– Nie jesteśmy sami – mówi Jerzy Kortas. – Dotarłem do siedmiu firm, zawsze scenariusz był podobny. Roboty wykonano, odbiór końcowy prac nie następował, zapłaty nie uiszczono. Nam Megaron zalega z należnościami na kwotę blisko 1 mln 800 tys. zł. W przypadku innych, mniejszych firm, są to sumy od 100 do 500 tys. zł.

Euro-Went zobowiązał się do wykonania instalacji wentylacji, klimatyzacji i wody lodowej. To czynnik chłodzący stosowany w dużych instalacjach, czyli np. czysta woda z dodatkami przeciwko zamarzaniu, na dworcu, w hotelu i w mediatece (multimedialnej bibliotece). Jak podkreśla firma w wezwaniu do zapłaty skierowanym 8 grudnia 2016 roku do Bałtyckiej Grupy Inwestycyjnej, „Od daty zawarcia pierwszej umowy dnia 14.02.2014 roku wykonawca terminowo nie zapłacił nam ani jednej faktury częściowej i końcowej. Ponaglanie inwestora i głównego wykonawcy nie zdaje egzaminu.

Fot. Radio Gdańsk/puch

MEDIACJE Z PODWYKONAWCAMI

– Sytuacja ta jest wypadkową opóźnień w realizacji umowy, jak również protokołów zdawczo-odbiorczych i upomnień związanych z dokończeniem wykonywanych prac. Tak długo, jak te prace nie zostaną ukończone, tak długo sprawa po stronie firmy Megaron będzie zawieszona. Domagamy się uzupełnienia tego, co zostało uzgodnione i wtedy będziemy mogli rozmawiać na temat finalizacji rozliczeń – mówi Krzysztof Król, przedstawiciel firmy Megaron. Pytany o to, czy są inne firmy mające podobne kłopoty, odpowiada, że „nic mu o tym nie wiadomo”. W kolejnej rozmowie przyznaje jednak, że Megaron prowadził mediacje z podwykonawcami, którym nie płacił za usługi. Fakt prowadzenia mediacji potwierdzają także inni podwykonawcy, przyznając, że nie otrzymali obiecanych sum.

Jerzy Kortas zastanawia się natomiast, jak to możliwe, że prace rzekomo nie zostały odebrane, a jednak obiekty działają i jednocześnie z tytułu wynajmu pobierane są opłaty. Samo Miasto Sopot ma płacić co roku Bałtyckiej Grupie Inwestycyjnej 900 tys. zł czynszu za wynajem powierzchni w budynku dworca, gdzie mieści się mediateka.

MEGARON GRA NA ZWŁOKĘ?

Jerzy Kortas podkreśla, że firma od początku miała do czynienia z opóźnieniami robót budowlanych. Do umowy było sześć aneksów zmieniających termin oddania inwestycji. – Blokowano nas, nie dostarczając napięcia do urządzeń, które wymagały dużej mocy. Poproszono nas o przepisanie daty odbioru, gdy chcieliśmy skorygować załącznik finansowy do faktury – opowiada. Prezes zarządu firmy Euro-Went dodaje, że firma zgodziła się na zmianę daty odbioru w obawie, że odmowa może przedłużyć oczekiwanie.

– Koniec, końców, nie tylko nie doczekaliśmy się zapłaty, ale wysłano nam notę odsetkową (żądanie zapłaty odsetek za zwłokę w zapłacie należności – przyp. red.) za nieterminowe wykonanie robót. Sprawa trafiła do sądu – dodaje.

Na jego prośbę Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza, wysłał 5 października 2016 roku do prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego pismo, informując o apelu firmy Euro-Went, będącej członkiem organizacji Pracodawcy Pomorza. Firma prosiła o wsparcie ze strony miasta.

sopotcentrum001Fot. Radio Gdańsk/puch

NA WŁASNY KOSZT I RYZYKO

– Prezydent Sopotu zwrócił się pismem do Bałtyckiej Grupy Inwestycyjnej z zapytaniem dotyczącym nieuregulowanych płatności. Prezydent otrzymał odpowiedź, w której inwestor informował, że jest „w trakcie rozliczania należności wobec podwykonawców, co bezpośrednio wynika ze znacznego stopnia skomplikowania powyższego…”. Inwestor poinformował również, że generalny wykonawca ustalił z podwykonawcami harmonogram spłat. Prezydent Miasta kilkukrotnie występował do BGI z wnioskiem o przyspieszenie rozliczeń z podwykonawcami, stwierdzał także, że nieuzasadnione opóźnienia w realizacji zobowiązań wobec podwykonawców są niedopuszczalne. Wzywał inwestora do jak najszybszego uregulowania zobowiązań – mówi Anna Dyksińska z Urzędu Miasta Sopotu.

Miasto Sopot podkreśla przy tym, że inwestycja, której dotyczy spór, prowadzona jest w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego, a Miasto zawarło jedynie umowę z Bałtycką Grupą inwestycyjną i nie jest stroną żadnej umowy z generalnym wykonawcą, którego partner umowy wybierał na własny koszt i ryzyko.

„CO BĘDZIE Z TYMI LUDŹMI?”

– Dwukrotnie byłem u prezydenta, prosząc, by miasto wstrzymało zapłatę Bałtyckiej Grupie Inwestycyjnej, a uregulował podwykonawcom. Powiedział, że nie ma takiej możliwości, ale zrobi wszystko, żebyśmy dostali pieniądze. Na obietnicach się skończyło – mówi Jerzy Kortas. – Moi synowie, bo to interes rodzinny, radzą mi, żebym sprzedał firmę. Wolą wyjechać za granicę i tam pracować niż się z tym wszystkim borykać. Ale przecież nie po to budowałem firmę przez 22 lata. Na początku były to dwie, trzy, pięć potem siedem osób. Teraz pracowników jest 103, w tym 38 proc. stanowią osoby niepełnosprawne (Euro-Went był zakładem pracy chronionej). Ja jestem już emerytem. Moi synowie wyjadą. Ale co będzie z tymi ludźmi?

Posłuchaj reportażu:


OŚWIADCZENIE FIRMY MEGARON

Przedstawiciel firmy Megaron po publikacji tekstu na stronie radiogdansk.pl przesłał redakcji następujące oświadczenie:

Odnosząc się do słów pana Kortasa, protokół zdawczo-odbiorczy zawierał dwie strony uchybień, do których wykonawca został wezwany. Wśród nich był choćby taki rażący błąd jak niepodłączona przez 6 miesięcy i niesprawna centrala sterująca, brak czynnika chłodzącego w dostarczonych systemach, ich niesprawność i brak odpowiadania standardom, jakie powinny zostać zrealizowane przez wykonawcę. To powodowało duże utrudnienia w funkcjonowaniu Centrum. Mediacje, jakie były prowadzone latem, doprowadziły do porozumienia, które zostało rozliczone. Jeżeli są obszary, o których pan Kortas chce rozmawiać, to warto siąść do stołu i doprowadzić rozmowy do szczęśliwego dla wszystkich stron końca, jednak nie może być tak, że wykonawca, pomimo dwóch stron niedociągnięć w protokole, nie poczuwa się do niczego. Po stronie BGI czy Megaronu nie ma obiekcji przed rozliczeniem się, jednak musimy traktować się poważnie. Niech wykonawca zrealizuje swoje niedociągnięcia. Są też problemy, których wcześniej nie mogliśmy zdiagnozować, a które pojawiają się w momencie oddawania do użytku kolejnych lokali. Spora część zlecenia nie została zrealizowana lub została wykonana błędnie. Oczekujemy na naprawę i wtedy będzie podstawa do finalnego rozliczenia

ODPOWIEDŹ FIRMY EURO-WENT NA OŚWIADCZENIE FIRMY MEGARON

Pragniemy poinformować, że oświadczenie Megaronu to stek kłamstw, na dowód czego przesyłamy dokumenty potwierdzające odbiory robót, które zostały odebrane bezusterkowo. Prosimy o udostępnienie danych osoby, która takie informacje Państwu przekazała.

 

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj