Zakaz używania gwary w śląskiej przychodni. Kaszubi zaniepokojeni

Język Kaszubski w szpitalu w Kartuzach nie zostanie zakazany – zapewniają lekarze i pielęgniarki. To ich odpowiedź na zakaz wprowadzony w jednej z przychodni w Rudzie Śląskiej. Zabroniono tam używania gwary śląskiej w kontaktach z pacjentami. Ślązacy nie mogą zrozumieć decyzji kierownictwa przychodni w Rudzie Śląskiej. Zakazano tam używania gwary śląskiej. Sprawę szeroko komentują mieszkańcy województwa śląskiego.

Kierownictwo, które wydało zakaz używania gwary rejestratorkom, chce uniknąć nieporozumień z pacjentami. Dodatkowo personelowi przedstawiono właściwy model rozmowy w języku polskim.

KASZUBI ZANIEPOKOJENI

Informacja o tym, co się stało na Śląsku trafiła do Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach. Kaszubi są poruszeni.

– Język kaszubski w szpitalu w Kartuzach nie zostanie zakazany. W placówce medycznej od lat używamy języka kaszubskiego, który pomaga nam w codziennej pracy – mówi pielęgniarka z Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach.. – Oni mówią do nas i są rozumiani oraz słuchani. My również do nich zwracamy się po kaszubsku. Na pewno im to pomaga. Ci, którzy nie rozumieją tego języka, nie oburzają się, a wręcz przeciwnie. Mamy wielu pacjentów z Gdańska i okolic, którzy wręcz proszą, by mówić po kaszubsku, bo chcą załapać kilka słówek – dodaje.

– To niepokojące. Ślązacy powinni posługiwać się swoją gwarą. To ich dziedzictwo i każdy powinien to uszanować, a nie wprowadzać zakazy – mówi pan Jan, pacjent kartuskiego szpitala.

– Pamiętam bardzo dobrze takie zakazy, jak chodziłem do szkoły podstawowej. Wtedy to kierownik szkoły (dyrektor) obniżał nam ocenę za sprawowanie, bo rozmawialiśmy po kaszubsku w czasie przerw – wspomina pan Stanisław z Pałubic. Teraz nawet w szpitalu mogę porozmawiać sobie po kaszubsku nawet z personelem medycznym, dzięki temu czuje się tu jak w domu – dodaje.

ZAKAZ TO NIETAKT

– Ten zakaz w Rudzie Śląskiej to jakiś daleko idący nietakt, niezrozumienie przepisów, potrzeb ludzi, potrzeb chorych. Dla mnie to zupełnie niezrozumiałe. Kultywujemy u siebie język kaszubski, język naszych ojców i chcemy, aby używać go na co dzień i takie warunki stworzyliśmy – mówi dr n. med. Jerzy Ropel, który jest ordynatorem chirurgii w Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach.

ATMOSFERA, W KTÓREJ KAŻDY DOBRZE SIĘ CZUJE

– Na oddziale chirurgii mamy nawet dodatkowe tabliczki informacyjne w języku kaszubskim. Prawie cały personel zna język kaszubski. Bardzo wielu naszych pacjentów chce rozmawiać wyłącznie w tym języku. Ułatwia nam to nawiązać bliższy kontakt z chorym, który trafia do oddziału. Tworzy się atmosfera, w której każdy dobrze się czuje. Jednak chciałbym zaznaczyć, że sprawy medyczne, które omawiamy: choroby, diagnozy czy planowane zabiegi są przekazywane w języku polskim – dodaje ordynator Jerzy Ropel.

Język kaszubski, według kierownictwa szpitala w Kartuzach, daje poczucie bezpieczeństwa i wpływa korzystnie na samopoczucie pacjentów. Według spisu powszechnego, w Polsce używa go 108 tysięcy Kaszubów. W tym samym spisie z 2011 roku prawie 530 tysięcy Ślązaków zadeklarowało, że używa gwary, w Rudzie Śląskiej jest to ponad 50 tysięcy osób.

Robert Groth/jK/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj