Zginęła, bo wypadła przez drzwi związane sznurkiem. Są zarzuty w sprawie

Pasażerka samochodu zginęła, bo w czasie zderzenia wypadła przez drzwi związane sznurkiem. Prokuratura Rejonowa w Słupsku postawiła zarzuty 69-letniej kobiecie, która kierowała niesprawnym autem.

Do wypadku doszło pod koniec czerwca ubiegłego roku przy Placu Zwycięstwa w Słupsku. 69-letnia Urszula Ł. prowadząc renault clio wymusiła pierwszeństwo przejazdu na renault megane.

72-letnia pasażerka, która jechała z Urszulą Ł., w wyniku uderzenia wypadła z clio, wpadła pod jego koła i zginęła. Samochód przejechał kobietę i pociągnął przez chodnik na pobliski Plac Zwycięstwa. Jadwiga K. została pod pojazdem.

WYMUSZENIE I ZŁY STAN TECHNICZNY AUTA

Przechodnie zdołali z pomocą policjantów podnieść samochód, który uwięził kobietę pod spodem, ale 72-latka już nie żyła. Prokuratura czekała na opinie biegłych z dziedziny wypadków drogowych oraz stanu technicznego pojazdu.

Bezpośrednią przyczyną wypadku było wymuszenie pierwszeństwa przejazdu przez kierującą renault clio. Biegły jednak miał sporo uwag do stanu technicznego samochodu. Z opinii wynika, że samochód miał niesprawne pasy bezpieczeństwa, drzwi pasażera oraz niewłaściwe opony. To znaczy – miały różne rozmiary, co nie sprzyjało utrzymaniu bezpiecznego toru jazdy.

– Drzwi pasażera z przodu noszą ślady uszkodzenia sprzed zdarzenia. Miały niesprawne zamki i były związane z karoserią sznurkiem. Podobnie związane sznurkami i nieużywane były pasy bezpieczeństwa z przodu i z tyłu. Prawdopodobnie siła uderzenia w stronę kierowcy auta spowodowała przemieszczenie się pasażerki bez pasów w kierunku drzwi. Bez zamków, a jedynie powiązane sznurkiem, otworzyły się pod ciężarem kobiety, która wypadła z samochodu i dostała się pod jego koła – tłumaczy prokurator rejonowy w Słupsku Renata Krzaczek-Śniegocka.

Urszuli Ł. śledczy postawili zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Kobieta nie przyznaje się do winy, odmówiła też składania wyjaśnień. Kobiecie grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności oraz utrata prawa jazdy nawet na dziesięć lat.  

Przemysław Woś/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj