– W lasach zalegają śmieci – alarmują mieszkańcy Pomorza, poruszeni tematem poruszonym na antenie Radia Gdańsk. Słuchacze informują, że częstym problemem są odpady budowlane. Ich zdaniem kary za organizowanie nielegalnych wysypisk są zbyt niskie, pojawiają się nawet pomysły, żeby zagrożone ekologiczne tereny patrolować dronami.
– Niestety, ludzie śmiecą strasznie. I faktycznie samochodami podjeżdżają w miarę ustronne miejsca i wyrzucają worki ze śmieciami. Albo podjeżdżają pod niezamknięte pojemniki osiedlowe i wrzucają do nich śmieci – pisze słuchaczka Ania i przesyła zdjęcia skweru mieszczącego się śródmieściu Gdańska, o którego uprzątnięcie, jak twierdzi, walczy od miesięcy.
Problem, jak tłumaczy słuchaczka, polega na tym, że nie jest to teren należący do miasta. Podobno Straż Miejsca bezskutecznie poszukuje właściciela. – Gdy kiedyś wyszłam z moim wtedy 4-letnim synkiem na spacer wokół Kanału Motławy przy filharmonii, wróciliśmy z pełna siatką śmieci. O psich kupach na chodniku już nie wspominam. Bardzo to jest wszystko smutne, bo przecież świadczy o nas samych. Przecież tych śmieci nie podrzucają kosmici – dodaje pani Ania.
– Jadę Estakadą Kwiatkowskiego. Naliczyłem cztery worki śmieci stojące przy drodze. Ktoś wieczorem jechał i zostawiał je przy krawężniku co kilkaset metrów. Szok! A co z kamerami? Jak już zostawiamy śmieci na ulicy, to las jest bez szans – pisze słuchacz Wiesiek.
SPACERY NIE NAPAWAJĄ OPTYMIZMEM
Lepsza pogoda w weekend sprawiła, że część mieszkańców miast i okolic postanowiła wybrać się na spacery do okolicznych lasów. Niektórzy słuchacze piszą, że napotkali na swojej drodze odpady, w tym także odpady budowlane. Gruz, styropian, zaschnięta pianka poliuretanowa, połamane płyty gipsowe folia – to tylko niektóre „kwiatki” znalezione przy leśnych drogach.
– Moim zdaniem kary dla śmiecących w lasach są zbyt małe. Pozdrawiam tych, którzy są uczulenie na brudne lasy – pisze słuchacz Marek. Pan daniel postuluje, by śmiecących śledzić z lotu ptaka: – Niedoszłe nielegalne wysypiska śmieci trzeba patrolować dronami zaopatrzonymi w kamery.
Są i tacy, którzy bez wahania wskazują winnych: – Śmieci w lesie pozostawiają pracownicy. W okolicy leżą puszki, butelki papiery. Służby leśne nie reagują. Nigdzie nie ma stojaków z workami na śmieci.
BRAK ŚWIADOMOŚCI I ZA NISKIE KARY?
Inni jako winowajców wskazują posiadaczy domków wypoczynkowych, którzy wracając z weekendów, zamiast zabrać śmieci ze sobą do miasta, porzucają je przy leśnych śmietnikach. Odpady, zanim zostaną zabrane przez służby, są rozgrzebywane przez zwierzęta.
– Związek Gmin Wierzyca skupia się na ściganiu właścicieli domków letniskowych, choć ci i tak płacą w swoich stałych miejscach zamieszkania. Pobierają horrendalne opłaty za ich sporadyczne użytkowanie, a śmieci na terenie podległym urzędnikom zalegają tonami – pisze anonimowy słuchacz. – Leśnicy sami zwożą do lasu gruz do utwardzania dróg. Przykład idzie z góry – irytuje się kolejny.
Niektórzy słuchacze walczą ze śmiecącymi, informując służby miejskie lub leśników. Inni twierdzą, że problemem są regulacje prawne oraz niski stan świadomości Polaków, którzy nie szanują przyrody i jej kosztem starają się zaoszczędzić pieniądze oraz czas, chociażby porzucając śmieci przy drogach.
puch