Zlecenia na kilkaset tysięcy złotych otrzymał w przetargach mąż dyrektor wydziału geodezji Urzędu Miejskiego w Słupsku. Sprawa trwa od lat, a wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Radni domagają się wyjaśnienia sytuacji ich zdaniem wątpliwej etycznie, ale prezydent Słupska Robert Biedroń mówi, że interweniować nie zamierza. – Mam naciski z różnych stron bym interweniował w różnych sprawach. Ale ręcznie niczym sterował nie będę. Jeśli raz kogoś wykluczę niezgodnie z prawem, będę tak już miał do końca. Ja tego nie zrobię, nie złamię się w tej sprawie. Nawet jeśli te konkursy wygrywa ktoś związany z osobą z urzędu. Jeśli przepisy nie są złamane, to nie będę ingerował – podkreśla prezydent Słupska Robert Biedroń.
FIRMA ZAWSZE WYGRYWAŁA
W ostatnich trzech latach geodezyjna firma męża dyrektor wydziału geodezji Urzędu Miejskiego w Słupsku otrzymała zlecenia na ponad 250 tysięcy złotych. Zawsze składała oferty w przetargach poniżej urzędowej wartości zamówienia i zawsze najtańsze. W 2014 roku Słupsk chciał wydać na usługi geodezyjne 75 tysięcy złotych. Wpłynęły trzy oferty, wygrała firma męża dyrektor wydziału składając ofertę na 64 200 złotych. W 2015 roku znowu rywalizowały trzy firmy. Słupsk chciał wydać 96 tysięcy. Znowu wygrała firma męża dyrektor wydziału, oferując usługi za 86 tysięcy złotych.
Pozostałe oferty, tak jak i rok wcześniej, były sporo droższe od sumy, którą miasto Słupsk przeznaczyło na przetarg. W 2016 roku wpłynęła już tylko jedna oferta. Słupsk chciał wydać na usługi geodezyjne 96 tysięcy. Firma męża dyrektor wydziału zaproponowała w przetargu kwotę 95 500 złotych. I wygrała trzeci rok z rzędu.
– Chcę podkreślić, że pani dyrektor sama wyłączyła się z procedur związanych z tymi przetargami, nie ma z nimi nic wspólnego – mówi wiceprezydent Słupska Marek Biernacki. Sprawa nie jest związana z obecną władzą w słupskim ratuszu. Firma wygrywała przetargi również za kadencji poprzedniego prezydenta Słupska.
RADNI ZDEGUSTOWANI
Miejscy radni są jednak zdegustowani sytuacją. – Ten pan dla czystości zasad w ogóle nie powinien brać udziału w tych przetargach urzędu miasta – mówi radny PiS Zbigniew Wojciechowicz. – Powinniśmy się temu problemowi przyjrzeć, ponieważ trzy razy z rzędu wygrywa oferta osoby, która jest związana z urzędem miasta przynajmniej nazwiskiem. Nawet jeśli wszystko jest zgodne z prawem, to na pewno nie dobrym obyczajem – mówi przewodnicząca Rady Miejskiej w Słupsku Beata Chrzanowska z Platformy Obywatelskiej.
Przewodnicząca zapowiedziała, że zwróci się do prezydenta Słupska, by rozwiązał kłopotliwą sytuację, która jej zdaniem może naruszać zaufanie do urzędu miasta.
W artykule opublikowanym w dniu 22 marca 2017 roku o godzinie 12:04 pod tytułem „Spór w Urzędzie Miasta w Słupsku. Mąż dyrektor jednego z wydziałów od lat wygrywa przetargi. Ale zgodnie z prawem” autorstwa dziennikarza Przemysława Woś, podano nieprawdziwą informację dotyczącą istniejącego w Urzędzie Miejskim w Słupsku sporu spowodowanego faktem, że firma męża dyrektor wydziału geodezji Urzędu Miejskiego w Słupsku wygrywa przetargi. Nieprawdą jest również, że w ostatnich trzech latach firma ta otrzymała zlecenia na ponad 250 tysięcy złotych.
W rzeczywistości, w ostatnich trzech latach, opisane w artykule przetargi wygrywało konsorcjum dwóch słupskich firm geodezyjnych, z których jedną jest firma męża dyrektorki wydziału geodezji w Urzędzie Miejskim w Słupsku. Wartość zleceń otrzymanych przez tą firmę przez 3 lata to nie ponad 250 000 zł, ale około 120 000 zł tj. około połowę łącznej kwoty zawartych przez konsorcjum 3 umów.
Nie ma również w Urzędzie Miejskim w Słupsku żadnego sporu związanego z opisanym w artykule przetargami i zleceniami. Usługi geodezyjne objęte tymi przetargami realizowane były na potrzeby i na podstawie zleceń Wydziału Gospodarki Nieruchomościami a nie Wydziału Geodezji i Katastru.
Przemysław Woś/mar