Kolejne miasto w Trójmieście – Sopot, zaprezentowało założenia uchwały krajobrazowej, która ma uporządkować kwestię zbyt dużej ilości reklam na ulicach. Swoje uwagi mieszkańcy i przedsiębiorcy mogli zgłaszać podczas debaty miejskiej.
Projekt uchwały stworzony został przez Marię Czerniak – urbanistkę z wieloletnim doświdczeniem. W debacie wzięli udział mieszkańcy Sopotu, przedstawiciele przedsiębiorstw, a także radni, prezydent Sopotu i burmistrz Zakopanego. – To dopiero pierwsza wersja, draft (ang. wersja robocza – przyp. red.). Teraz jest czas na wyartykułowanie wątpliwości, tzw. konsultowanie „miękkie”, bez oficjalnych pism – mówił podczas spotkania jeden z twórców projektu uchwały.
CO ZMIENI UCHWAŁA?
Celem uchwały jest uporządkowanie środowiska wizualnego, ustalenie zasad i warunków umieszczania tablic reklamowych, szyldów, a nawet takich elementów jak ogrodzenia i ławki.
Mieszkańcy mówią, że zabałaganiona reklamami przestrzeń wpływa na nasze samopoczucie, a osaczeni przez napisy i atakowani agresywnymi kolorami czują się bardziej zmęczeni. Dzięki uchwale reklamy miałyby stać się subtelniejsze.
Twórcy uchwały podkreślają, że w sytuacjach, gdy na małej przestrzeni skupionych jest wiele bilbordów i banerów, efekt czasami jest wręcz odwrotny – odbiorca reklamy przestaje być na nią wrażliwy, wobec czego agresywna reklama jest mniej skuteczna. – Przede wszystkim uchwała ma stanowić kompromis pomiędzy interesem przedsiębiorcy a interesem ogółu – podkreśla Piotr Czyż ze Stowarzyszenia Inicjatywa Miasto.
PODZIAŁ NA STREFY
Uchwała wprowadzałaby restrykcyjny zakaz umieszczania reklam na zabytkach, ale nie zabraniałaby umieszczania szyldów. Wskazywałaby, gdzie lokalizacja bilbordów byłaby dozwolona i drastycznie zmniejszyłaby ich liczbę w mieście (ok. 18). Sopot zostałby podzielony na strefy, w każdej z nich byłyby odrębne regulacje prawne odnośnie reklam i tzw. małej architektury. Najsurowsze przepisy odnosiłyby się do centrum historycznego miasta, plaży, terenów leśnych i strefy komunikacji SKM. Najbardziej liberalne założenia zaplanowano w tzw. strefie biznesu np. wzdłuż Alei Niepodległości.
„IDZIEMY W DOBRYM KIERUNKU”
Wśród mieszkańców obecnych na debacie pojawiły się zarzuty wobec uchwały, że jest za mało restrykcyjna, jednak zdecydowana większość pochwalała jej projekt. – Uważam, że ta uchwała jest potrzebna, idziemy w dobrym kierunku . Trzeba się w jakiś sposób reklamować i reklamy muszą być, tylko rzeczywiście trzeba je sensownie uporządkować, zastanowić się gdzie, jak, na co pozwolić, a na co nie – mówi mieszkanka Sopotu, Małgorzata Warewoda.
Obecna na debacie przedstawicielka branży reklamowej również pozytywnie mówiła o projekcie. – Muszę powiedzieć, że jestem zadowolona z projektu uchwały. Osoby, które nad nią pracowały, zdecydowanie wykazały się zrozumieniem dla problemu związanego z krajobrazem i reklamą, widzą potrzebę istnienia reklamy – podkreślała.
Hanna Berenthal