Jakie wyzwania czekają samorządy w związku z reformą oświaty? Jak przebiega dostosowywanie placówek do nowej struktury szkolnej? Jak wyglądają prognozy związane z zatrudnieniem nauczyciel i jakie są koszty reformy? Te pytania pojawiły się w środę podczas czwartego posiedzenia Pomorskiej Rady Oświatowej w Gdańsku. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego i organizator spotkania, mówi, że pytań o przyszłość po reformie jest jeszcze więcej. – Zadajemy sobie wprost pytanie: ilu nauczycieli trzeba będzie zwolnić? Ilu będzie musiało odejść od zawodu? Mamy w tej chwili wstępne informacje na postawie ankiet, że ponad tysiąc. Jakie będą konsekwencje finansowe wprowadzenia reformy? To są konkretne pytania, na które chcemy poznać odpowiedzi.
WYDAWAŁO SIĘ, ŻE NIE BĘDZIE CIĘŻKO
– Wydawało się, że nie będzie ciężko, bo mamy raptem jedną szkołę podstawową i jedno gimnazjum publiczne. Samorządowcy zazdrościli mi, że mam dość prostą sytuację, ale okazało się, że rodzice i gimnazjaliści swoją złość wyładowują na mnie. Na samorządzie właściwie skupiła się złość, bo w Pucku, tak jak ja to odbieram, większość mieszkańców jednak nie do końca popiera tak szybko przeprowadzane zmiany. Choć oczywiście nie twierdzę, że zmiany w edukacji nie są potrzebne – mówi burmistrz Pucka Hanna Pruchniewska.
– Jeśli chodzi o sprawy infrastrukturalne w samych szkołach, na początek musimy na ten cel przeznaczyć 200 tysięcy złotych. Do tego dojazd do szkoły, parking… To będzie kolejne kilkaset tysięcy. Mówimy łącznie o kwocie łącznie prawie 700 tysięcy złotych, które w budżecie takiego miasta jak Puck trzeba będzie znaleźć – dodaje Hanna Pruchniewska.
JESTEŚMY PO PIERWSZYM ETAPIE
– My mamy jedną z trudniejszych sytuacji, bo do naszej szkoły włączone zostało samodzielne gimnazjum w innym budynku. Jesteśmy po pierwszym etapie, czyli po stworzeniu tej nowej szkoły na papierze, bo ja tak to nazywam. Teoretycznie w tej chwili się udało, a jak będzie w praktyce, dowiemy się za miesiąc lub dwa, kiedy skończymy nabory oraz 1 września – dodaje Dariusz Zalewski dyrektor szkoły podstawowej nr 1 w Kartuzach.
– W moim powiecie wygaszamy gimnazjum sportowe i dwujęzyczne, więc są perturbacje. Jednak potem przybędzie nam jednak klasa technikalna i licealna. Jeśli liczymy, że najstarsi nauczyciele odejdą na emerytury, to nie będzie trzęsienia ziemi – twierdzi Aleksander Gappa, starosta człuchowski.
Urząd Marszałkowski przygotował ankietę, w której pyta samorządy o koszty reformy i czy jej wprowadzenie będzie się wiązać ze zwolnieniami kadry. Urzędnicy czekają na odpowiedzi, bo w tej chwili posiadają jedynie dane szczątkowe (odpowiedziały 33 ze 123 gmin). Podsumowanie ankiet powinno się odbyć za dwa tygodnie.
Inne dane posiada Pomorskie Kuratorium Oświaty, według wyliczeń którego, po reformie przybędzie etatów dla nauczycieli.
Ewelina Potocka/mich