Motorniczy z Elbląga właśnie rozpoczęli spór zbiorowy z władzami spółki Tramwaje Elbląskie. Domagają się wzrostu stawki zaszeregowania o 2 złote i dodatków za pracę w dni świąteczne od 10 do 15 złotych na godzinę.
Roman Kluczyk z Zakładowych Związków Zawodowych wyjaśnia, że średnio motorniczy zarabia w Elblągu 2 i pół tysiąca „na rękę”.
– Mamy powierzony sprzęt dużej wartości. Pracujemy na rzecz społeczności elbląskiej. Chcemy oflagowaniem powiedzieć elblążanom, ze mamy problem z płacami. Pracujemy we wszystkie dni tygodnia, dlatego ten dodatek i ta podwyżka nam się, jak najbardziej należy – mówi Kluczyk.
DYREKCJA: NA KOLEJNE PODWYŻKI NAS NIE STAĆ
– Prezydent spotkał się z protestującymi i dyrekcją spółki. Ustalono, że do rozmów zostanie poproszony mediator z listy Ministra Pracy – wyjaśnia Joanna Urbaniak, rzecznik prezydenta Elbląga i dodaje, ze w ubiegłym roku pracownicy komunikacji miejskiej dostali podwyżki płac o 7 proc. Dyrekcja spółki Tramwaje Elbląskie twierdzi, że na kolejne podwyżki jej nie stać. W odpowiedzi na maila, z-ca dyrektora spółki Ryszard Murawski pisze:
„W Spółce z o.o. Tramwaje Elbląskie istnieje od 19.04.2017 r. spór zbiorowy. Zgodnie z Ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych spór poprzedziło podpisanie protokołu rozbieżności a jego rozpoczęcie zostało zgłoszone do Państwowej Inspekcji Pracy. Stanowisko Zarządu jest następujące: Sytuacja finansowa Spółki TE nie pozwala na wprowadzenie do planu roku bieżącego kosztów związanych z podwyżką wynagrodzeń jak i dodatków do godzin przepracowanych w niedziele i Święta Bożego Narodzenia oraz Wielkiej Nocy”.
Marek Nowosad/mich