Dziesiątki młodych, martwych fok znalezionych u wybrzeży Bałtyku – takie alarmujące wieści ze świata naukowego obiegły w ostatnich dniach media. Przyrodnicy przyznają, że podobnego zjawiska na podobną skalę dotąd nie obserwowano.
Ostatni martwy osobnik został znaleziony w poniedziałek w Gdańsku przy Westerplatte. Naukowcy wciąż zachodzą w głowę, co jest przyczyną śmierci ponad 30 bałtyckich fok. Tyle w ostatnich dniach morze wyrzuciło na brzeg. Jak mówi Michał Bała ze Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry w Helu, to niecodzienna sytuacja.
– Zwierzęta te nie padły na naszym wybrzeżu, tylko zostały na nie wyrzucone. Dryfowały prawdopodobnie z Północy, gdyż przed tym jak je znaleziono, były silne wiatry właśnie z kierunków północnych. Nie znamy dokładnego miejsca śmierci, a po prostu warunki pogodowe sprawiły, że było to w tym samym dniu. Teraz jest taki czas, kiedy foki szare podejmują samodzielne życie, ale i tak jest to sytuacja niecodzienna – mówi Michał Bała.
FOKI WYGLĄDAJĄ NA ZDROWE
Zaskakujące jest to, że zmarłe foki wyglądają na zdrowe. – Zwierzęta nie były wychudzone, tylko u niektórych było widać ślady początkowego rozkładu, jedna foka była w stanie bardziej zaawansowanego rozkładu. Widać jakieś otarcia i inne objawy, wysięk krwi z nosa. Te objawy mogą, ale nie muszą świadczyć o tym, że zwierzęta zginęły w wyniku przyłowu w sieciach rybackich – dodaje Michał Bała.
Przyczyny śmierci ma wyjaśnić sekcja zwłok, która odbędzie się w połowie czerwca w Niemczech. Naukowcy proszą o zgłaszanie znalezionych fok. Telefon do stacji morskiej to: 601 88 99 40.
Na ile sytuacja jest poważna i co może być przyczyną tak licznej śmierci młodych ssaków? O to naukowców ze Stacji Morskiej w Helu pytał Sebastian Kwiatkowski:
sk/mich