Niewiele osób wie, ale w Polsce obowiązuje znacznie więcej praw chroniących pasażera podróżującego samolotem niż np. w Stanach Zjednoczonych. Okazuje się, że możemy liczyć na odszkodowanie nawet do 600 euro.
O prawie pasażerów rozmawiali goście audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadził Jacek Naliwajek. Jego gośćmi byli Bolesław Drapella – szef Air Help i Jacek Skarbek – prezes Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.
Wyrzucili go z samolotu, bo sprzedali za dużo biletów. United Airlines jakiś czas temu wyprosiło z pokładu część pasażerów, jednego z nich wyniesiono siłą. Teraz mężczyzna domaga się odszkodowania. – Ten człowiek ma ogromne szanse na odszkodowanie. To nawet nie był standardowy przykład overbooking, tylko coś gorszego. W pewnym momencie okazało się, że trzeba przetransportować część załogi innego samolotu United Airlines i z tego powodu wyproszono pasażerów – opisywał sytuację Bolesław Drapella.
Po sprawie podniesiony został problem overbookingu, który jest bardzo popularny między innymi w Stanach Zjednoczonych. – W USA ten zabieg jest znacznie popularniejszy niż w Polsce, bo lotów jest dużo więcej. Nawet jak ktoś nie zdąży na samolot, to poleci kolejnym za godzinę. To jak u nas korzystanie z pociągów czy autobusów. W Polsce gdy nie zdążymy na samolot, to często musimy liczyć się z tym, że następny będzie dopiero kolejnego dnia. Dlatego w Europie mamy inaczej rozbudowane prawa pasażera. Za niewpuszczenie na pokład, opóźnienie samolotu czy odwołanie lotu można dostać odszkodowanie do 600 euro. W Stanach te przepisy dotyczną w zasadzie tylko overbookingu – tłumaczył ekspert.
Jacek Skarbek zwrócił uwagę, że w Polsce dla wielu osób wyproszenie z pokładu samolotu byłoby dobrą informacją. – To oczywiście kwestia odszkodowania. Nie dość, że takiemu pasażerowi z nawiązką zwróciłby się bilet, to – jeśli kolejny samolot leciałby dopiero po 3 godzinach – z tych pieniędzy zostałoby jeszcze na zakupy – komentował.
mili