Cztery tysiące żołnierzy z czternastu krajów, 50 okrętów i jednostek pływających. Tak wyglądają ćwiczenia Baltops 2017. Żołnierze NATO ćwiczyli desant na poligonie w Ustce.
Brzegu bronili żołnierze z 7. Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku, na plażę desantowali się Amerykanie 23 Pułku. Polacy szturm odparli.
ODEPRZEĆ NATARCIE
Amerykanie lądowali na plaży w Ustce najpierw desantując swoje poduszkowce oraz amfibie z USS Arlington. Pojazdy przebyły kilkaset metrów wodą i wylądowały na brzegu. Na poligonie na „inwazję” Amerykanów czekały stanowiska ogniowe piechoty oraz stanowiska z Bojowymi Wozami Piechoty oraz artylerii samobieżnej. Siły nacierające na ląd wspierały samoloty F16, bombowiec B52 oraz B1.
– Muszę podkreślić, że to nasze wspólne ćwiczenie, mimo podziału ról na wroga i obrońcę. Lądowanie naszych wojsk różnymi pojazdami w tym przypominającymi maszyny kosmiczne poduszkowcami nie może się odbyć bez oczyszczenia obszaru desantu przez polskie okręty. Muszę to podkreślić, że wspaniałą robotę wykonała tu polska Marynarka Wojenna. To najwyższa światowa klasa specjalistów. Ponad 4 tysiące żołnierzy, 55 statków powietrznych i 50 okrętów. To suma naszych ćwiczeń – mówił wiceadmirał Christopher Grady, dowódca 6 Floty Stanów Zjednoczonych.
SPRAWNA WSPÓŁPRACA
– Dla nas to okazja do sprawdzenia jak działają nasze procedury na poziomie NATO. Chcę podkreślić, że z tych manewrów jasno wynika, że mimo 14 różnych krajów możemy sprawnie współpracować. Ten system jest wciąż udoskonalany i się sprawdza. Jest to jedno z największych ćwiczeń, które realizujemy – podsumował manewry w Ustce generał dywizji Jan Śliwka z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Ćwiczenia Baltops 2017 potrwają do 18 czerwca. Zakończą się w niemieckiej Kilonii.
Przemysław Woś/mili