– To działanie przeciw rządowi i przeciw Polakom, którzy zagłosowali za taką, a nie inną polityką – mówi Łukasz Hamadyk o podpisanej w Gdańsku deklaracji prezydentów polskich miast ws. migracji. Sygnatariusze porozumienia, wśród których jest Paweł Adamowicz, deklarują gotowość do przyjmowania uchodźców w swoich miastach. Z kolei zdaniem Pauliny Ślusarczyk z Partii Razem, deklaracja to dobry ruch ze strony samorządów w kierunku rozwiązań systemowych i integracji.
„Jak większość z Polaków (niemal 90 proc. obywateli nie życzy sobie imigrantów islamskich) z zasmuceniem odebrałem informacje o podpisaniu deklaracji (i to bez najmniejszej konsultacji z wyborcami), która jest zdecydowanie polityczna” – napisał w swojej interpelacji gdański radny Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Hamadyk. Powołuje się na sondaże, z których wynika, że duża część Polaków jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców.
W piątek prezydenci polskich miast (m.in. Warszawy, Krakowa, Bydgoszczy, Lublina, Białegostoku) podpisali w Gdańsku deklarację, w której wyrażają otwartość na współpracę w kwestii przyjmowania uchodźców w swoich miastach.
– Jak każdy racjonalnie i po polsku myślący człowiek, jestem temu zdecydowanie przeciwny. Jestem przeciwko islamizacji Polski i naszego miasta – mówi Łukasz Hamadyk w rozmowie z Radiem Gdańsk. – To dość groteskowe, bo mamy tam takich sygnatariuszy jak pani Gronkiewicz-Waltz, która ucieka przed odpowiedzialnością w kwestii reprywatyzacji, boi się spojrzeć warszawiakom w twarz, a teraz chce ściągnąć na nich kolejne nieszczęście.
PUBLICZNA DEBATA Z MIESZKAŃCAMI
W interpelacji radny apeluje o konsultacje z mieszkańcami wszystkich dzielnic Gdańska, aby mogli oni zadać pytania władzom miasta. – Chciałbym, żeby ci włodarze wyspowiadali się mieszkańcom, stąd moja interpelacja. Chciałbym żeby przeprowadzono pełną publiczną debatę z kamerami – mówi Łukasz Hamadyk. – Najlepiej w szkołach, bo to miejsca, w których można zebrać największą grupę osób. Myślę, że sale będą pękać w szwach. Chciałbym żeby padły pytania, czy mieszkańcy, którzy czekają na mieszkania komunalne, będą musieli oddać swoje miejsce w kolejce imigrantom.
ODDANIE GŁOSÓW NIE JEST MOŻLIWE NA SMARTFONACH I TABLETACH:
{module SondyArt10}
Przy podpisaniu deklaracji obecna była Paulina Ślusarczyk z Partii Razem. Jej zdaniem, porozumienie jest wyrazem elementarnej przyzwoitości ze strony samorządów. – Integracja zachodzi na poziomie lokalnym, na poziomie samorządu i musi być przemyślana – mówi działaczka Partii Razem. – Migracje muszą być dobrze zarządzane, żeby były bezpieczne, żeby osoby, które do nas przyjeżdżają mogły się integrować, mogły z nami żyć, nauczyć się języka polskiego i posłać swoje dzieci do szkół. Potrzebne są rozwiązania systemowe.
ZNACZENIE SYMBOLICZNE
Porozumienie prezydentów miast nie ma jednak mocy sprawczej. O przyjmowaniu uchodźców w Polsce decyduje rząd. – W tej chwili ruch ze strony rządu niestety nie wychodzi, natomiast ta sytuacja może się zmienić. Dobrze, że samorządy wykazują dobrą wolę i wysiłek w kierunku rozwiązań systemowych. To nie muszą być ogromne grupy. Już przyjęcie kilku rodzin ma ogromne znaczenie, nawet symboliczne – mówi Paulina Ślusarczyk. – Lepiej przyjąć kilka rodzin niż nie przyjmować nikogo. Nie chciałabym żeby ze strony Gdańska był to pusty gest, który ma tylko zamknąć usta krytykantom. Najlepiej by było, żebyśmy przyjęli te osoby, które mają być relokowane do Polski.
ZDERZENIE KULTUR
Łukasz Hamadyk wątpi, że różnice kulturowe między Polakami a muzułmańskimi uchodźcami są możliwe do pogodzenia. – Jest wielu przyjezdnych z Azji, którzy potrafią się zasymilować, z którymi nie ma żadnego kłopotu, ale islam to zupełnie inna kultura. Ona dąży do tego, żeby uczynić innych swoimi poddanymi, a my na to nie pozwolimy – zapowiada samorządowiec. – Nie chcemy, by w naszym kraju działo się to, co w innych krajach Europy. U nas można spokojnie wyjść na koncert czy na mecz – dodaje radny.
Innego zdania jest działaczka Partii Razem, która również powołuje się na przykład uchodźców zza wschodniej granicy. – W Gdańsku już są uchodźcy i z Czeczenii i z Ukrainy, to nie jest nowy temat. Gdańsk ma pomysły, rozwiązania, czekamy na ruch władzy centralnej – mówi Paulina Ślusarczyk. – Jeżeli chodzi o lęk przed zderzeniem kultur, to moim zdaniem, te lęki są wyolbrzymione. Różnice kulturowe nie są na tyle duże, żeby nie móc ze sobą żyć. Trzeba być świadomym wyzwań i że komunikacja międzykulturowa nie jest łatwa, ale przyjmijmy fakt, że migracje są i będą – dodaje działaczka Partii Razem.