„Wampir z Bytowa” złoży zażalenie. Nie chce trafić do ośrodka w Gostyninie

Zabójca i gwałciciel Leszek Pękalski nie chce trafić do ośrodka dla niebezpiecznych przestępców w Gostyninie. Wkrótce jego pełnomocnik w gdańskim sądzie apelacyjnym złoży zażalenie na decyzję sądu okręgowego.

Uzasadnienie postanowienia Sądu Okręgowego w Gdańsku o objęciu Pękalskiego ustawą o tak zwanych bestiach było niejawne, więc mecenas Marcin Klamann odmówił ujawnienia szczegółów dotyczących zażalenia. Nie chciał też zdradzić, czy będzie żądał powołania nowego zespołu biegłych, którzy ponownie zbadaliby zabójcę i wydali nową opinię o jego stanie zdrowia psychicznego. Zasłania się tajemnicą adwokacką. Na złożenie apelacji mecenas ma czas do 18 lipca. Wtedy bowiem mijają dwa tygodnie od dnia, kiedy otrzymał postanowienie sądu.

PĘKALSKI DALEJ JEST NIEBEZPIECZNY

Prawie trzy tygodnie temu Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że Pękalski nadal jest niebezpieczny i musi być izolowany. Do Gostynina ma pojechać w grudniu, wprost po odbyciu kary w starogardzkim areszcie. Co pół roku ma być badany przez biegłych lekarzy. Jeśli ich opinia nadal będzie negatywna, mężczyzna w ośrodku pozostanie do końca życia.

Leszek Pękalski w Areszcie Śledczym w Starogardzie Gdańskim odbywa karę 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo nastolatki. Na wolność miał wyjść w grudniu tego roku.

 

Grzegorz Armatowski/jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj