Suwnice, kontenery i statki można było zobaczyć z bliska w gdyńskim BCT podczas dnia otwartego. Terminal otworzył swoje magazyny, plac przeładunkowy, rampę kolejową i budynki zarządu. Jeszcze przed godziną 14:00 w kolejce do wejścia stało sporo osób. Przygotowano liczne atrakcje, nie tylko związane z morzem i przeładunkami. – Ktoś, kto widzi to pierwszy raz, tak jak my, jest zaskoczony ogromem tych urządzeń – opowiadał pan Krzysztof. – Wybraliśmy się całą rodziną. Mam gości z Lublina, też chcieli wjechać do portu i zobaczyć te urządzenia. Znają je tylko z filmów – dodał.
NAJDŁUŻSZE KOLEJKI DO DŹWIGÓW
Sporo osób popływało też kilkoma statkami zakładowej floty. Niektórzy byli na pokładzie takich jednostek pierwszy raz w życiu. Najbardziej podobały się urządzenia, które służą operatorom, celnikom i portowcom do codziennej pracy. Oprócz prezentacji różnego rodzaju maszyn i urządzeń, można było zobaczyć z bliskiej odległości przeładunki kontenerów, a także, pod okiem pracowników, pokierować urządzeniami.
Najdłuższe kolejki ustawiały się do dźwigów podnoszących kontener. – Cała sztuka to nie chwiać i nie rzucać kontenerem o ziemię – śmiał się operator, sadzając za sterami kolejna osobę.
– Największą radochę mają oczywiście dzieci, choć sam chętnie bym coś przeładował – żartował tata 5-letniego Kamila.
Dźwigi to najwyższy stopień wtajemniczenia. Tu kolejki były najdłuższe. – Praca dźwigowego oznacza wiele lat pracy na innych, mniejszych urządzeniach, a następnie treningi i zdobycie uprawnień do kierowania takimi dźwigami. To jest elita pracowników na terminalu. Nasza wizytówka – mówili przedstawiciele BCT.
Operatorzy obsługują różne urządzenia, dlatego nie ma przywiązania do jednego obiektu. Praca na takim obiekcie wymaga wielkiej wprawy i doświadczenia, by takie kontenery rozładowywać – mówił Michał Kużajczyk z BTC.
Bałtycki Terminal Kontenerowy jest najstarszym tego typu obiektem w Polsce, został otwarty w 1979 roku.
Anna Rębas/mich