Chcą aborcji na życzenie, prawa do tabletki wczesnoporonnej i edukacji seksualnej. W sierpniu rozpocznie się zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. Do akcji „Ratujmy kobiety” przyłączają się także pomorskie organizacje lewicowe. – Wmawia się Polakom, że obecne przepisy to kompromis. Z naszym informacji wynika, że około 150 tysięcy Polek wykonuje rocznie aborcję. Dążenie do zmiany obecnej ustawy to hipokryzja. Tym, którzy chcą to zmienić, zależy tylko na 900 zabiegach legalnych rocznie. Nam zależy na tym, by aborcji było mniej, bo zależy nam na rzetelnej edukacji seksualnej, dostępie do antykoncepcji, do pigułki „dzień po”, chcemy też lepszej opieki okołoporodowej i badań prenatalnych – mówi Joanna Senyszyn z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
– Prawo idzie w złą stronę. Zaraz dowiemy się, że aptekarze nie będą sprzedawali tabletek antykoncepcyjnych, powołując się na klauzulę sumienia. Nie mamy też pewności, czy lekarz, do którego idziemy, nie podpisał takiej klauzuli i czy poinformuje nas, gdy rozwijający się płód będzie niepełnosprawny – mówi Elżbieta Kaska, przedstawicielka inicjatywy „Ratujmy kobiety”.
„TO NASZE PODSTAWOWE PRAWA”
– Chodzi nam o to, by kobiety nie były zmuszane do rodzenia dzieci, które są wynikiem gwałtu, które mają duże deformacje oraz kiedy ciąża może zagrażać życiu kobiety. To są podstawowe prawa. Chcemy, by ludzie zabrali w tej sprawie głos. Będziemy zbierać podpisy w dużych miastach, ale też we wszystkich powiatach. Zaczniemy prawdopodobnie w połowie sierpnia, jak nasz wniosek zostanie przyjęty przez marszałka Sejmu – dodaje Arkadiusz Dzierżyński, członek Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej.
Autorzy projektu będą musieli w ciągu miesiąca zebrać sto tysięcy podpisów.
Joanna Stankiewicz/mich