Największe śmigłowce polskiej marynarki wojennej nadal będą latać. Granica to 42 lata

Największe śmigłowce polskiej marynarki wojennej prawdopodobnie nie zostaną wycofane ze służby w najbliższych miesiącach. Jest plan, aby przedłużyć resurs wielozadaniowych Mi-14.

Ich wycofanie w najbliższych miesiącach – w obliczu braku nowych śmigłowców – mogłoby sprawić duże problemy Marynarce Wojennej. Dlatego rozpoczęto prace nad dopuszczeniem ich do lotów w kolejnych latach.

– Myślimy, że będzie można je eksploatować do czasu, gdy od ich daty produkcji miną 42 lata. To termin, którego już nie przekroczymy. Obecnie trwają prace weryfikacyjne dotyczące tego, które śmigłowce można dopuścić do dalszej eksploatacji. Prowadzą je Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w Łodzi oraz Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych w Warszawie. Jeżeli te prace skończą się z powodzeniem, to resurs poszczególnych śmigłowców zostanie przedłużony o mniej więcej 4 lata – mówi kmdr dypl. pil. Jarosław Czerwonko, zastępca dowódcy Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.


42 LATA TO GRANICA

Próba przedłużenia resursu dotyczy 6 śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych i 2 ratowniczych. Decyzja ma zapaść do końca tego roku. Przedłużenie resursu będzie oznaczało, że Mi-14 będą latały w zależności od daty wprowadzenia do służby do 2020 lub 2021 roku – będą miały wtedy 42 lata.

Zdaniem kmdr. Czerwonko, mimo, że Mi-14 latają już od ponad 30 lat, nie służą jedynie do podtrzymywania umiejętności pilotów, a wciąż są w stanie wykonywać swoje główne zadania.

– Duże śmigłowce są bardzo potrzebne do ratowania życia na morzu. W przypadku większej tragedii duże śmigłowce są w stanie więcej zrobić. Jeśli zaś chodzi o zadania ZOP-owskie, to należy podkreślić, że te maszyny bardzo zmieniły się od 1983 roku, gdy były do nas sprowadzane. Mają zmodyfikowane stacje hydroakustyczne. Jest też inne wyposażenie, jeśli chodzi o zwalczanie okrętów podwodnych. Mowa np. o torpedach MU-90, które należą do najnowocześniejszych w swojej klasie. Nie zmienia to oczywiście faktu, że wyczekujemy na nowe śmigłowce – mówi kmdr Czerwonko.

Sylwester Pięta/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj