Czterech policjantów i dwóch cywilów w szpitalu. W Słupsku na ulicy Tuwima kierowca staranował policyjną blokadę. 43-letni mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli, gdy przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. Potem wjechał w policyjny radiowóz, a na końcu przejechał pasażera, który wypadł z terenowego mitsubishi – opowiadają świadkowie reporterowi Radia Gdańsk.
– Jechał bardzo szybko od ulicy Deotymy, tu na Tuwima w poprzek stanął radiowóz i policjantka próbował go zatrzymać. Otworzyła drzwi tego terenowego wozu i wyciągnęła pasażera, który wypadł ze środka. Wtedy kierowca mitsubishi ruszył i przejechał swojego kolegę, staranował radiowóz i policjantów. Potem na końcu nie miał gdzie uciekać, bo samochody w obu kierunkach stały na czerwonych światłach. Gonił go policjant z bronią, więcej nie widziałam, było pełno ludzi – opowiadają kobieta, która była świadkiem zdarzenia.
SPRAWCA BEZ PRAWA JAZDY
Mężczyzna staranował policyjną blokadę i dwa radiowozy. Czterech policjantów, w tym jedna funkcjonariuszka, zostało poszkodowanych.Przy próbie zatrzymania terenowego samochodu z auta wypadł też pasażer, który został przejechany przez uciekające mitsubishi. Policjanci wyszli już ze szpitala, ale dziś przejdą dodatkowe badania.
43-latek uciekał, bo był pijany. Najpierw przejechał na czerwonym świetle skrzyżowanie na ulicy Deotymy. Nie reagował na sygnały policji, bo dwa dni wcześniej został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu. Wtedy policja zatrzymała mu prawo jazdy.
Komisarz Sebastian Cistowski z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku poinformował, że postępowanie jest prowadzone w sprawie napaści na policjantów, spowodowania obrażeń ciała, prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, ucieczki z miejsca popełnienia przestępstwa oraz prowadzenia samochodu bez uprawnień. Policja nie wyklucza, że będzie wnioskowa o tymczasowe aresztowanie 43-latka.
Przemysław Woś/puch