Słupsk zrezygnował z 75 procent kar umownych wobec projektanta nowej hali sportowej. Władze miasta zapewniają, że zrobiły dobry interes, a wysokie roszczenia były elementem taktyki procesowej. Chodzi o projekt nowej hali za prawie 800 tysięcy złotych.
Urzędnicy ratusza wyliczyli spóźnienia związane ze złożeniem kompletnej dokumentacji na ponad trzysta tysięcy złotych. Ratusz jednak zawarł ugodę z projektantem i ma uzyskać jedynie 80 tysięcy złotych.
„RACJONALNA DECYZJA”
Wiceprezydent Marek Biernacki uważa, że decyzja jest racjonalna. – My wyliczyliśmy swoje roszczenia rzeczywiście na ponad trzysta tysięcy złotych. Trzeba jednak to otwarcie powiedzieć, że część z nich była bezsporna, a część dyskusyjna. Oczywiście mogliśmy iść do sądu, ale nie mamy gwarancji jaką część sąd uzna za zasadną, a jaką nie. Przy takich sprawach sąd też miarkuje odpowiedzialność i skalę kar w odniesieniu do wartości zamówienia. Ustalenia i wymiana korespondencji w sprawie porozumienia trwały ponad miesiąc. Po drugie – dzięki ugodzie dysponujemy projektem oraz prawami autorskimi i możemy złożyć w przyszłym roku ponownie wniosek o dofinansowanie budowy hali – podkreśla.
SFAŁSZOWANE PODPISY
Projektantem hali była firma, która odpowiadała również za zaprojektowanie aquaparku w Słupsku. Główny autor dokumentacji został prawomocnie skazany za posługiwanie się sfałszowanymi podpisami ośmiu inżynierów, w tym jednego nieżyjącego. Firma mogła wystartować w przetargu. Większość udziałów w spółce projektowej ma żona skazanego architekta.
Przemysław Woś/mili