Wystartowała 6. Bitwa o Gotland. W jednym z najtrudniejszych wyścigach morskich na Bałtyku wśród 22 żeglarzy jest jedna kobieta.
Prognozy zapowiadają, że warunki podczas tegorocznej Bitwy o Gotland Delphia Challenge 2017 nie będą łatwe. Choć marinę w Górkach Zachodnich żeglarze opuszczali w zupełnej ciszy.
500 MIL WALKI
Żeglarze mają do przepłynięcia 500 mil morskich. Tuż przed startem kilku się wycofało. Powodem były awarie sprzętu. Najszybsi powinni już w środę wieczorem zameldować się na mecie.
– To najtrudniejszy wyścig morski w Polsce – mówi kpt. Jacek Zieliński, który w Bitwie o Gotland triumfował już 3 razy. – Tu trzeba dobrze rozłożyć siły. Nie są to regaty oceaniczne, ale wymagają dobrego przygotowania jachtu i skippera – dodaje Krystian Szypka, dyrektor regat.
JEDYNA KOBIETA WŚRÓD ŚMIAŁKÓW
– Najgroźniejsze dla samotnego żeglarza są odwodnienie, wychłodzenie i spadek poziomu cukru we krwi, a także brak snu- mówi jedyna kobieta wśród śmiałków Aleksandra Emche. Płynie na jachcie Delphia 40. To jej trzeci start. Miała też wystartować Joanna Pajkowska, ale ze względów osobistych zrezygnowała z udziału. Ola została sama wśród 21 panów.
Zamierza trochę namieszać w tej męskiej grze. Przed startem mówiła naszej reporterce, że liczy się doświadczenie i szczęście. – To zawsze było moje marzenie, by pływać samotnie. Zaczęłam pływać, gdy skończyłam rok. Na morze zabrali mnie rodzice. I tak się zaczęła moja przygoda. Na morzu pływam już od 15 lat. Moja łódka ma 12 metrów długości, może płynąć z prędkością kilku węzłów. W zeszłym roku po postawieniu największego żagla płynęłam z prędkością 7 węzłów – opowiada Ola Emche.
– Nie boję się samotnego żeglowania, ale stres jest. Jest jednak oznaką racjonalnego podejścia do regat. Awarie miałam. A jakże, ale bezpiecznie dopłynęłam do mety. Adrenalina robi swoje. Wszystko zależy od warunków atmosferycznych. Być może w środę wieczorem będę wracać na metę. Mam bardzo dobry zespół brzegowy – dodaje Emche.
BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM
Wzorem ubiegłego roku, przed startem zawodnicy przeszli obowiązkowe szkolenie ratownicze. Poprowadził je tym razem specjalista z zakresu operacji ratowniczych z użyciem śmigłowca poszukiwawczo-ratowniczego SA.
Każdy jacht przed startem musiał przejść dokładną kontrolę techniczną. Uruchomione zostały też procedury komunikacji w zespołach brzegowych oraz monitoring. Wymagania w zakresie wyposażenia bezpieczeństwa rosną z roku na rok. Ma to związek nie tylko z troską o bezpieczeństwo zawodników, ale również z coraz większą dostępnością wyposażenia, które z pokładów supernowoczesnych jachtów ścigających się dookoła świata przenosi się do regat amatorskich. Obowiązkowymi środkami bezpieczeństwa w tym roku są kombinezon TPS, tratwa ratunkowa oraz radioboja EPIRB lub lokalizator PLB.
Anna Rębas/jK/mmt