Na Florydzie, która zmaga się ze skutkami huraganu Irma przebywa małżeństwo z Gdańska. Są bezpieczni i nic im się nie stało, jednak nie zdecydowali się na ewakuację. Są w schronie w Zolfo Springs na Florydzie.
AKTUALIZACJA GODZ. 20:15
Gdańszczanie, przebywający na Florydzie, którą nawiedził huragan IRMA są cali i zdrowi. Wcześniej informowaliśmy, że z małżeństwem z Gdańska nie mogła się skontaktować córka – pani Katarzyna. Na szczęście udało się nawiązać połączenie. Mężczyzna i kobieta spędzili noc w schronie – na północ od Miami. Mieli kłopot z wydostaniem się na zewnątrz przez zniszczenia, jakie wyrządził huragan. Teraz wraz ze znajomymi próbują się dostać do ich domu w Zolfo Springs. Jak przekazała pani Katarzyna, krajobraz po przejściu żywiołu jest bardzo zniszczony, powalone drzewa, zniszczone domy i pozrywane linie elektryczne. Nigdzie nie ma prądu. Huragan Irma na Florydzie zabił 5 osób, na Karaibach liczba ofiar wzrosła do 38.
UTRUDNIONY KONTAKT
Z gdańszczanami kontakt nawiązała córka, ale, z wiadomych względów, regularne wymienianie informacji jest bardzo utrudnione.
– Ostatni raz rozmawiałam z mamą w niedzielę o 18.00. Mówiła, że nie ma prądu i mają jeden generator, dlatego muszą oszczędzać energię. Dzisiaj rano mieliśmy połączyć się znowu, ale nie mam od rodziców na razie żadnych wieści – mówi Katarzyna Markiewicz. – W tej chwili przebywają w szkole, gdzie znajduje się schron. To budynek z lat sześćdziesiątych, jedyny z cegieł w Zolfo Springs – dodaje pani Kasia.
ZOSTANĄ NA MIEJSCU
Gdańszczanie wyjechali do znajomych w Miami półtora tygodnia temu. Stamtąd mieli ruszyć do Meksyku. Huragan zmienił ich plany. Mimo wszystko zdecydowali, że zostaną na Florydzie, żeby pomóc znajomej, która opiekuje się chorym mężem. Jak dodaje pani Katarzyna, jej rodzice czują się bezpiecznie i chwalą organizację tamtejszych służb. To, co martwi, to chwilowy brak kontaktu i wciąż niepewna sytuacja po przejściu huraganu. Zdaniem pani Katarzyny w polskich mediach brakuje bieżących komunikatów o tym, co dzieje się w miejscach dotkniętych żywiołem. Jej źródłem informacji są portale amerykańskie i rządowe komunikaty w języku angielskim oraz aplikacja „Windy”.
Huragan w nocy z niedzieli na poniedziałek uderzył w Tampę na zachodnim wybrzeżu. Stracił na sile i zamienił się w burzę tropikalną. Na Florydzie zginęło 5 osób, a 3,5 miliona mieszkańców jest bez prądu.
Aleksandra Nietopiel/mk